26. Bieg Powstania Warszawskiego - bieg w nieznane

 

26. Bieg Powstania Warszawskiego - bieg w nieznane


Opublikowane w ndz., 24/07/2016 - 15:28

Bieg Powstania Warszawskiego to dla wielu osób, w tym także dla mnie impreza wyjątkowa. Tradycyjnie pod koniec lipca, tysiące biegaczy z całego kraju pragnie oddać hołd uczestnikom powstańczego zrywu z 1944 roku. Tym razem pobiegliśmy w nieznane.

Tegoroczny start w Biegu Powstania Warszawskiego był moim piątym. Serię rozpocząłem w 2012 roku. Do tej pory w dorobku miałem tylko biegi na 5 km, na „dychę” nie chciałem się porywać. Jednak organizatorzy podnieśli poprzeczkę zmieniając trasę i nieco formułę imprezy. W programie został tylko bieg na 10 km, a trasa nie prowadziła już dwoma pętlami. Trzeba było podjąć rękawicę. Bieg Powstania Warszawskiego to - według mnie - nieoficjalne rozpoczęcie obchodów rocznicy wydarzeń z 1944 roku. Każdy kto chce oddać hołd powstańcom i ludności cywilnej ówczesnej Warszawy, po prostu powinien tu być. Czy to w roli biegacza, kibica czy wolontariusza.

Ponieważ miał to być mój debiut w zawodach na 10 km, więc każdy wynik byłby rekordem życiowym. Jednak był plan, oczekiwania, trochę „przygotowań”. Niestety problemy z pasmem biodrowo-piszczelowym i praktycznie 15 dni bez biegania, tylko rozciągnie oraz rolowanie, sprawiły, że skończyło się na „rekordzie śmiechowym”. Odbierając pamiątkowy medal nie czułem satysfakcji. Za rok będzie co poprawiać. Ale po kolei.

Chwilę przed godziną 21 byłem już po rozgrzewce, stojąc w swojej VI strefie. W skupieniu wysłuchaliśmy „Roty”, która zawsze towarzyszyła mi przed startem w biegu na 5 km. To   zawsze jest podniosły moment. W górę wędruje wiele telefonów. Trudno się dziwić. Ludzie chcą uwiecznić moment. W tym przypadku też mamy do czynienia z małą zmianą w programie imprezy. Do tej pory uczestnicy biegu na 10 km słuchali Mazurka Dąbrowskiego. Podświadomie liczyłem, że odśpiewam też hymn państwowy na zawodach. Niech więc Mazurek Dąbrowskiego często rozbrzmiewa, ale podczas zbliżających się igrzysk olimpijskich w Rio.

Jako pierwsi ruszają wózkarze, tuż po nich pierwsza fala, za jakiś czas druga. Moja strefa wciąż trwa na posterunku, w tym samym miejscu. Zbliża się godzina 21:15, a my przeszliśmy dopiero kilka metrów. Jak tak dalej pójdzie to może uda się zobaczyć kto wygrał. Meta znajduje się w nieco innym miejscu niż rok temu. Start jest przenieiosny na skrzyżowanie ul. Bonifraterskiej i Franciszkańskiej. Idziemy w kierunku startu, obok kościoła pod wezwaniem Jana Bożego, który razem z klasztorem w czasie Powstania był ważną powstańcza redutą. Kościoła broniony był do 25 sierpnia. Jeszcze rok temu były tu już pierwsze sekundy rywalizacji. Teraz do bramy startu zostało 200 metrów.
 
Między startami kolejnych fal słuchamy powstańczych piosenek. Nie brakuje oczywiście „Warszawskich dzieci” - utworu nagranego 1 sierpnia 1944 roku dla radiostacji „Błyskawica”. Stojąc w asyście tłumu ludzi, ubrani w podobne zielone koszulki, czuję  jak słowa wspomnianego utworu motywują do biegu:  

„ Nie złamie wolnych żadna klęska,
Nie strwoży śmiałych żaden trud –
Pójdziemy razem do zwycięstwa,
Gdy ramię w ramię stanie lud.”

Ruszamy.

Ze sceny pozdrawiają nas Powstańcy. My odwzajemniamy się im tym samym. Po chwili jesteśmy na placu Krasińskich. Tu znajduje się Pomnik Powstania Warszawskiego nawiązujący do ewakuacji Starówki. Na placu znajduje się właz do kanału, którym we wrześniu 1944 roku ze Starego Miasta do Śródmieścia i na Żoliborz przedostało się 5,3 tys. osób. Miejsce to upamiętnia tablica na jednym z budynków. Dopingują nas kierowcy zaparkowanych autokarów, naciskając w swoje donośne klaksony. Kilku biegaczy  przybija im „piątki”. Ponieważ jest to mój pierwszy bieg od dwóch tygodni, zaczynam spokojnie. Chce przyspieszyć na Wisłostradzie.

Truchtamy dobrze znaną trasą do Krakowskiego Przedmieścia. Tu tradycyjnie jest jest najwięcej kibiców. Spacerowicze zatrzymują się choć na chwilę, inni biją brawo, ktoś czeka na znajomych. Ok 1,5 km i zaczynamy zbieg „ślimakiem” na Karowej. Miłośnicy rajdów samochodowych znają to miejsce jako arenę Kryterium Asów rozgrywanego w ramach Rajdu Barbórki. Z głośników dobiegają strzały i odgłosy wybuchów. Przede mną zielona ściana biegaczy. Poziom niżej przelewa się rzeka uczestników w jednolitych koszulkach.

Po chwili (ok 2,3 km) żegnamy starą trasę i skręcamy w ulicę Dobrą. Udajemy się w kierunku Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Jest ciemno, po części od drzew, które otaczają ulicę. Po swojej prawej ręce mam skwer Stanisława Jankowskiego ps. „Agaton”, który wraz z żołnierzami m.in. z Grupy „Kampinos” brał udział w nieudanym ataku na Dworzec Gdański. Był też adiutantem gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego.

Po chwili jesteśmy na ul Lipowej. Kibicują nam ludzie z okien swoich domów. Ktoś wyszedł z pubu, żeby nas pozdrowić i zaprosić na... sok. Wspaniała historia. Do tej pory biegając po pętli kibiców można było tylko spotkać na Krakowskim Przedmieściu i przed podbiegiem na Sanguszki. Teraz klucząc uliczkami Powiśla, mimo późnej pory, dostajemy wsparcie od wielu mieszkańców oraz osób które spędzają czas tamtejszych lokalach.

Jesteśmy kilkaset metrów od danej Elektrowni Warszawskiej, zdobytej przez Powstańców już 1 sierpnia. Na jej terenie zbudowano wóz bojowy „Kubuś”. O budynek toczyły się zacięte walki. Elektrownia pomimo zaciętych walk i bombardowana wytwarzała prąd dla miasta i szpitali. Powstańcy opuścili redutę 5 września 1944 r. Dziś teren jest rewitalizowany. Ma tu powstać kompleks biurowo-mieszkaniowo-usługowy.   

Wybiegamy na długą prostą ulicę Kruczkowskiego. Przebiegamy pod mostem Poniatowskiego i udajemy się w kierunku ul. Rozbrat. Dalej podążamy Czerniakowską, gdzie czeka nas stanowisko z wodą. Elegancko zorganizowane z dwóch stron ulicy.  Następnie skręcamy w Wilanowską (nie mylić z aleją Wilanowską). Tu jest półmetek. Mam jeszcze spory zapas sił, chociaż międzyczas słaby. To mój pierwszy start, nie bardzo wiedziałem jak się za niego zabrać. A taktyki trzeba się uczyć poprzez praktykę...

Po prawej stronie, przed wbiegnięciem na Wisłostradę na terenie w Parku im. Edwarda Rydza-Śmigłego  jest aleja  Zgrupowania AK „Kryska”. Grupa w czasie powstania walczyła na terenie Czerniakowa. Obszar ich działania znajdował się w rejonie ulic: Łazienkowskiej, Rozbrat i Zagórnej. Dowódcą oddziału był kpt. Zygmunt Netzer ps. „Kryska”. W walkach powstańczych zginęło ok. 680 żołnierzy tej jednostki.

Jesteśmy już na Wisłostradzie. Asfalt zwykle czarny, tym razem jest zielony od koszulek biegaczy. Widok ten ciągnie się tak daleko jak sięga mój wzrok. Część uczestników już idzie. Przed nami prawie 4 km długiej prostej, następnie podbieg i meta. Przyspieszam delikatnie. Staram się kogoś podczepić i biec razem.

Na 6. kilometrze zaczyna się tunel. Ludzie biją brawo lub krzyczą. Wraca pogłos. Zaczyna być duszno. Tunel ciągnie się tylko przez 800 metrów, ale czuje coraz większe zmęczenie. Na koniec krótki podbieg i znów jesteśmy na górze. Zdejmuje czapkę, aby poczuć trochę więcej bryzy znad Wisły.  Od 7. kilometra biegiem znów „starą trasą”. Widok coraz większej liczby maszerujących ludzi działa kusząco. Jeszcze próbuje wygrać ze swoją psychiką, ale po minięciu Mazowieckiego Centrum Stomatologii zbiegam do boku. Jestem zły na siebie...

Od tego momentu jest już tylko gorzej. I u mnie zaczyna się marszobieg. Spoglądam na podbieg przy ul. Sanguszki, którą tym razem nie pobiegnę. Tym razem podbieg został wytyczony gdzie indziej. Truchtam dalej, aż za Most Gdański. To już 9 km.

Przy Cytadeli zaczynamy „wspinaczkę”. Motywują nas Ci, którzy już ukończyli zmagania. Trochę koloryzują, że do mety 300 metrów, że to już za zakrętem. Trzeba się walczyć. Po jakiś 800 metrach podbiegu jestem na Konwiktorskiej. Do mocnego finiszu zachęca uczestników jeszcze Kuba Wiśniewski. Ostatnie metry kończę z czasem, o którym szkoda mówić. Ludzie biegają półmaratony z takim rezultatem...

Generalnie imprezę można zaliczyć do udanych. Na mecie blisko 8400 osób. Dla porównania w 10 lat temu pobiegło 159 osób. To pokazuje nie tylko jak bardzo rozwinęło się bieganie w naszym kraju, ale także jak ważnym symbolem stało się Powstanie Warszawskie....

RZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce