Bojko Trail w Bieszczadach, ale tylko po ukraińskiej stronie. "Zagrożenie"

 

Bojko Trail w Bieszczadach, ale tylko po ukraińskiej stronie. "Zagrożenie"


Opublikowane w wt., 12/12/2017 - 16:03

Miało być tak. Najpierw drogą z Ustrzyk Górnych do granicy, potem nadal w Bieszczadach, ale już po ukraińskiej stronie. Będzie nieco inaczej.

Organizatorzy Bojko Trail (planowany na 6-8 lipca 2018) o pozwolenie na organizację biegu do władz Bieszczadzkiego Parku Narodowego wystąpili już w lipcu tego roku, czyli rok przed startem imprezy. Wstępne rozmowy z dyrekcją wydawały się prowadzić do porozumienia. Założenia imprezy zostały przelane na papier i wysłane do Parku już w oficjalnej formie.

Kolejne rozmowy wyglądały jednak mniej optymistycznie. Zmienił się dyrektor, sprawa trafiła do osób, które nie były już tak przychylnie nastawione do wpuszczenia biegaczy na teren BdPN, zwłaszcza, że przedstawiona propozycja mówiła o poruszaniu się poza wyznaczonymi szlakami i zahaczała o teren ochrony ścisłej.

- Niestety, to właśnie tam, gdzie jest najpiękniej i dla biegaczy najbardziej atrakcyjnie, są zlokalizowane parki narodowe. Bierzemy to pod uwagę i przy każdej naszej imprezie biegowej dostosowujemy się do wymogów miejsca. Nam też zależy na ochronie przyrody - mówi Sławomir Konopka z Fundacji Na Ratunek, która organizuje Bojko Trail, ale też inne biegi, których trasy prowadzą przez parki narodowe.

To doświadczenie w organizacji biegów sprawiło, że na wczesnym etapie rozmów zaczęto szukać alternatywy. Wprawdzie organizatorzy byli przygotowani na wprowadzanie limitów czasowych i ilościowych, ale uznali, że tym razem, może im się nie udać dojść do porozumienia.

Czas pokazał, że mieli rację. Od władz BdPN otrzymali decyzję odmowną. W jej uzasadnieniu zwrócono uwagę na wakacyjny termin imprezy, a więc zwiększanie dopuszczalnej liczby pieszych, którzy w ciągu doby mogą się przemieszczać przez konkretne lokalizacje BdPN. W tym przypadku to liczba 2100 osób. Kolejny problem to poruszanie się nocą po terenie chronionym, i wreszcie brak zorganizowanej kontroli granicznej, co niesie za sobą ryzyko rozprzestrzeniania się afrykańskiego pomoru świń także po polskiej stronie Bieszczad.

W rozmowie z nami, dyrekcja BdPN potwierdziła że wirus AFS jest realnym zagrożeniem. - Tak, ten wirus istnieje po drugiej stronie granicy i stanowi zagrożenie. Jest nawet pomysł na poziomie państwa, by odbierać produkty spożywcze przy wjeździe. Stwierdzono bowiem już przypadki jego występowania w Polsce - mówi nowy dyrektor BdPN, dr Ryszard Prędki

- Nie mamy jeszcze w BdPN wyznaczonych tras biegowych. Do tej pory nikt się nie pochylił nad tą aktywnością w Parku. Stanowisko Rady Naukowej z grudnia z 2016 r. jest takie, żeby biegania w parkach narodowych, w tym w naszym Parku, takich aktywności zakazać, ale jednocześnie parki narodowe, to także miejsca uprawiania sportu. Każdy wniosek o imprezę biegową, będzie więc rozpatrywany indywidualnie. Trzeba wziąć pod uwagę szereg czynników - mówi dyrektor BdPN.

Co na to organizatorzy?

- Byliśmy na to przygotowani. Na Ukrainie przyjęli pomysł organizacji biegu z otwartymi ramionami. Cieszą się, że pokażemy jak wyglądają prawdziwe Bieszczady. U nas jest tego dużo mniej niż po drugiej stronie granicy. Nawet pomagają w organizacji i logistyce - mówi Sławomir Konopka, który zapewnia, że zapisy ruszą jeszcze w tym roku.

Do wyboru będą 3 dystanse: 40, 80 i 120 km. Na razie to kilometraż przybliżony. Dokładne pomiary będą dopiero robione, ale można się spodziewać, że będzie trochę więcej do przebiegnięcia. Wysokość wpisowego: 200 / 250 / 300 zł zależnie od dystansu. Jedzenie na trasie będzie ukraińskie.

Ciekawostką biegu jest możliwość startu z psem (o ile ma paszport), który za dodatkową opłatą może dostać imienny medal.

- To będzie najbardziej egzotyczny bieg zorganizowany tuż za granicą Polski - zachęca organizator.

Fanpage imprezy: TUTAJ 

IB


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce