Celiński ostatecznie piąty w Everest Marathon. "To wielki sukces"

 

Celiński ostatecznie piąty w Everest Marathon. "To wielki sukces"


Opublikowane w wt., 31/05/2016 - 09:43

Organizatorzy podali oficjalne wyniki Tenzing Hillary Everest Marathon. Robert Celiński (LOTTO Extreme) zajął ostatecznie piąte miejsce, podobnie jak przed rokiem, co było wówczas najlepszym startem obcokrajowca w historii zawodów. - Cieszę się, że poprawiłem swój czas o 14,5 minuty. Trochę żal jest, bo zabrakło mi 52 sekundy do czwartego, ale jestem bardzo zadowolony - relacjonuje warszawianin.
 
- Rywalizacja stała w tym roku na nieco wyższym poziomie, wystartowało wielu znakomitych nepalskich zawodników. O czwarte miejsce biłem się na ostatnich czterech kilometrach. Nie udało się, ale i tak jestem bardzo zadowolony. Poprawienie własnego najlepszego czasu na takiej trasie o 14,5 minuty (4:24.02 - przyp. red.) uważam za wielki sukces - opowiada Celiński.
 
Polski maratończyk przyznaje, że choć podczas poprzednich startów i treningów trasę poznał dobrze, nie ustrzegł się wywrotek. - Miałem dwie większe. Po powrocie z Bibre zaliczyłem pierwszą i rozwaliłem sobie kolano. Za drugim razem wybiłem sobie dwa palce w lewej stopie. Z tym było gorzej, bo mam problem z chodzeniem, ale podczas maratonu adrenalina zadziałała. Z lekkim dyskomfortem, ale dobiegłem do mety, amortyzując piętą. Być może gdyby nie ten drugi "orzeł", byłoby czwarte miejsce? Teraz nie ma co gdybać. Nie narzekam - przekonuje.
 
- Z samego wyścigu jestem zadowolony. Podczas kryzysów mentalnych walczyłem o wiele mocniej. Udał mi się start, który do łatwych nie należy. Trochę było spięć z rywalami, ale uplasowałem się około ósmej pozycji i po lodowcu, usianym męczącymi podbiegami, trzymałem się równo. Charczałem, ale biegłem - relacjonuje Celiński, który przyznaje, że kryzysy na trasie go dopadły. - Najtrudniej było podczas podbiegu przed Bibre pod Tengboche (3,860 m npm) i po zbiegu zaraz za Tengboche.
 
- Ale jestem zadowolony z tej próby. Za sukces uważam wyprzedzenie na mecie jednego z faworytów, który już dwukrotnie wygrywał ten maraton i ma rekord życiowy poniżej trzech godzin. Biegliśmy równo, on uciekał na zbiegach, ja go dochodziłem na podbiegach i równiejszych odcinkach. Ostatecznie mój upór i wysiłek się opłaciły, bo chyba zmęczyły go psychicznie - cieszy się Polak.
 
W tym roku, podobnie jak w trzynastu poprzednich edycjach, wszystkie miejsca na podium zajęli Szerpowie. Na trasie z Base Camp (5364 m npm) pod Mount Everest do Namcze Bazar (3440 m npm) najszybszy był Bed Bahadur Sunwar z czasem 4:00.10. Kolejne miejsca zajęli Bhim Bahadur Gurung (4:03.14) i Suman Kulung (4:11.52).
 
DZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce