Dotarł do mety po 12 miesiącach? Oszustwo w 29. Biegu Niepodległości

 

Dotarł do mety po 12 miesiącach? Oszustwo w 29. Biegu Niepodległości


Opublikowane w czw., 16/11/2017 - 13:11

Było już skanowanie i drukowanie numerów startowych, bieganie z dwoma chipami albo po prostu na czyjeś nazwisko. Jeden z zawodników startujących w tegorocznym Biegu Niepodległości w Warszawie wykazał się sprytem i użył… ubiegłorocznego numeru startowego. O oszustwie z pewnością nikt by się nie dowiedział, gdyby nie wyjątkowa dociekliwość jednej z biegaczek.

– Oczywiście, jak zwykle w takich sytuacjach, odkryłam sprawę przypadkiem. Na FotoMaratonie mam zwyczaj sprawdzania zdjęć sąsiednich biegaczy, bo czasami można się na nie załapać bez widocznego numerka. No i sprawdziłam też numer pana w niebieskiej koszulce a tam się objawiły damskie dane, na zdjęciach też dziewczyna, a pana jak na lekarstwo – opowiada pani Magdalena Wilk, która informację o oszuście opublikowała na Facebook’u. – I gdy ponownie wróciłam do mojego zdjęcia, zwróciłam uwagę, że numer pana wygląda inaczej niż pozostałych biegaczy, nie ma biało-czerwonej stylistyki. Okazało się, że to numer z zeszłorocznego Biegu Niepodległości.

28. Bieg NIepodległości (11.11.2016):

29. Bieg Niepodległości (11.11.2017):

O ile oszust wykazał się sprytem przy unikaniu opłaty startowej, o tyle nie postarał się, by ukryć swoją tożsamość. Wystartował z własnym numerem sprzed roku, ułatwiając identyfikację zainteresowanym.

W Internecie zawrzało. Niektórzy żartują, że może to po prostu biegacz z poprzedniego biegu, który dopiero teraz dotarł do mety i ustanowił nowy rekord trasy. Większość jest jednak oburzona.

Nie udało nam się dotrzeć do pana Tomasza, który widnieje na zdjęciach, nie wiemy zatem, jaka była jego motywacja. Chęć zaoszczędzenia kilkudziesięciu złotych opłaty startowej? Start za wszelką cenę, bo nie zmieścił się w limicie uczestników, który wynosił aż 18 tysięcy osób? Jedno jest pewne, nawet w takim tłumie oszustwo się nie ukryje.

I trzeba je piętnować, bo godzi w innych biegaczy, którzy uczciwie opłacili swój start a później nie dostaną medalu. To zwykła kradzież, podobnie jak korzystanie z punktów odżywczych na trasie i mecie. Nielegalny biegacz to także problem dla organizatorów biegu, nie tylko ekonomiczny. Co w przypadku, gdyby taki pan Tomasz lub inny pomysłowy biegacz zasłabł na trasie?

red.

fot. FotoMaraton


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce