Łódzkie Mikołajki po góralsku i cichy bohater – 1. Łódzki Bieg Mikołajów [ZDJĘCIA]

 

Łódzkie Mikołajki po góralsku i cichy bohater – 1. Łódzki Bieg Mikołajów [ZDJĘCIA]


Opublikowane w pon., 05/12/2016 - 08:50

To się powinno nazywać Górski Bieg Mikołajkowy! – takie uwagi można było usłyszeć od zdyszanych zawodników na mecie, położonej w samym środku największego miejskiego kompleksu leśnego w Europie.

Las Łagiewnicki stał się w niedzielę sceną debiutującej imprezy – Łódzkiego Biegu Mikołajów. Ponad 600 ubranych w okolicznościowe czerwone barwy biegaczy w samo południe wyruszyło na najeżoną podbiegami i przyprószoną śniegiem trasę. Większość z nich przebiegła ją jednokrotnie, pokonując dystans 10.5 km. Całkiem znaczna liczba wybrała jednak podwójne zmęczenie, decydując się na przebiegnięcie półmaratonu.

Całe to zamieszanie zorganizował Maciej Woźnicki, znany głównie z tego, że sprowadził do Łodzi sobotnie biegi z cyklu parkrun. Ułożenia trasy zaś podjął się niestrudzony popularyzator amatorskiego sportu Maciej Tracz i – jak twierdzili uczestnicy – nie miał dla nich litości. Pętla zawierała bowiem trzy duże podbiegi. Dwa wyjątkowo trudne jak na Łódź, znane wśród biegaczy i cyklistów jako Skocznia i Kapliczki, oraz trzeci, a właściwie środkowy z nich – nieco łagodniejszy, lecz prowadzący na najwyższy punkt Lasu Łagiewnickiego (260m n.p.m.).

Stroma ściana Skoczni powitała zawodników od razu po starcie. Na wąskim zbiegu z jej drugiej strony trasa się mocno zakorkowała, lecz później peleton wypadł na szersze leśne dróżki, by się bardziej rozciągnąć. Na położoną przed dziesiątym kilometrem górkę przy Kapliczkach pierwszy z dużą przewagą wbiegł utytułowany łódzki średnio- i długodystansowiec Tomasz Osmulski, trzeci zawodnik niedawnych eliminacji do przełajowych ME. Za nim w około dwuminutowych odstępach piękne zimowe okoliczności przyrody przemierzali Jarosław Omąkowski i Adam Ciechański.

W takiej właśnie kolejności wpadli oni na niedaleką już metę i zajęli miejsca na podium biegu na 10.5 km (wyniki odpowiednio 38:15, 40:10 i 42:49). Dalej zawodnicy biegnący obydwa dystanse byli już wymieszani. Półmaratończycy mogli posilić się na bufecie i ruszali na drugie okrążenie. W międzyczasie metę krótszego biegu osiągnęły najszybsze panie: Dorota Zatke (52:42), Julita Titz-Koza (53:24) i Anna Pieprz (53:33). Skończyło go 369 zawodników.

Tomek Osmulski wygrał „ćwierćmaraton”, odebrał medal, szybko się posilił na bufecie i... niespodziewanie dla wszystkich wyruszył na drugą pętlę! Około sześć minut po nim na półmetku zjawił się oficjalny lider połówki, Łukasz Brzeźnicki. Utrzymał on prowadzenie przez całą następną rundę i wygrał z wynikiem 1:29:28, znacznie powiększając przewagę nad kolejnymi rywalami: Maciejem Frankowskim (1:33:07) i Szymonem Kucą (1:33:23).

Zacięta rywalizacja miała miejsce wśród pań, które zajęły miejsca na podium w niewielkich odstępach: Katarzyna Lisowska (1:45:51 brutto, 1:45:50 netto), Edyta Bartela (1:46:04 brutto, 1:45:34 netto) i Karolina Kundys (1:46:16 brutto i netto). Półmaraton ukończyło 237 zawodników z 268, którzy wystartowali. Pełne wyniki obu dystansów można zobaczyć TUTAJ.

– Nie było łatwo wygrać, bardzo wymagające podbiegi, na szczęście zbiegi to rekompensowały, bo zdecydowanie wolę zbiegać! – powiedziała zwycięska Kasia. Wcześniej raz biegła zawody w innej części lasu (bieg „Prześcignąć Raka” na 5 km), lecz tych górek nie znała. Regularnie natomiast trenuje tutaj druga dziś Edyta, która być może by wygrała, gdyby ustawiła się bliżej pierwszej linii. Na pierwszych 3 km przystopował ją tłum i tak naprawdę mogła przyśpieszyć dopiero na drugim okrążeniu. Karolinę zobaczyła około 12-13 kilometra, po czym udało jej się ją wyprzedzić, a z Kasią w ogóle nie nawiązała kontaktu wzrokowego. Łagiewnickie górki dobrze zna bo ma je wyćwiczone na treningach, co jej bardzo pomogło w dzisiejszym sukcesie.

– Trochę mnie zaskoczyły te góreczki, szczególnie że trzeba było je pokonać po dwa razy, chociaż znam je z treningów – opowiedział nam na mecie jeszcze zdyszany zwycięzca połówki Łukasz Brzeźnicki. Pierwsze kółko biegł jeszcze z zawodnikami z „ćwiartki”, jednak na drugim był zdany tylko na siebie. Nie przeszkodziło mu to jednak zwiększyć przewagi nad konkurencją.

Wróćmy jednak do cichego bohatera dnia. Tomek Osmulski w międzyczasie wbiegł na metę po raz drugi ze sporą przewagą nad Łukaszem i całą resztą. Zrobił sobie kilka zdjęć ze znajomymi, znów łyknął czekolady i gorącej herbaty na bufecie i... zgadnijcie, co zrobił? Wbił się w podbieg na Skocznię po raz trzeci, z szybkością błyskawicy pokonał szalony zbieg na jej drugą stronę i zniknął na kolejnej pętli!

Nieoficjalnie wiemy (tak jak cały „trzy-czwarte-maraton” Tomka był nieoficjalny), że założył się on ze swoją dziewczyną, że dogoni ją przed metą, zanim ona skończy połówkę. Udało mu się ją dopaść na 300 metrów przed kreską. Nie ma to jak odpowiednia treningowa motywacja!

Bardzo wysoka frekwencja świadczy, że pomysł na ten bieg chwycił, choć wcześniej dało się słyszeć narzekania na dość wysokie opłaty startowe jak na bieg w lesie. Być może początek trasy wymaga małej korekty, by uniknąć zakorkowania, lub też można by puścić ćwiartkę i połówkę oddzielnie. Na pewno na pochwałę zasługuje umiejscowienie biura zawodów w Centrum Zarządzania Szlakiem Konnym z ogrzewanymi pomieszczeniami, prysznicem i gorącym poczęstunkiem. Uczestnicy mogli przynieść słodycze do przygotowania świątecznych paczek dla podopiecznych fundacji „Kolorowy Świat”, zajmującej się dziećmi z porażeniem mózgowym i innymi wadami rozwojowymi.

Jak opowiadali zawodnicy, trudności trasy można porównać z łagiewnickim przełajowym klasykiem, Półmaratonem Szakala. Organizator Maciej Woźnicki przyznał, że pomysł na ten bieg miał już ponad rok wcześniej, lecz wprowadzenie go w życie opóźniły narodziny jego córki, dzisiejszej solenizantki Basi. Warto dodać, że po troje najszybszych uczestników o imionach Barbara i Mikołaj otrzymali pamiątkowe dyplomy. Najprawdopodobniej nic nie stoi na przeszkodzie, by łódzcy i przyjezdni biegacze za rok znów zmierzyli się z ciekawą trasą Biegu Mikołajów.

Kami Weinberg


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce