Mistrzostwa Świata w Karpaczu otwarte! Biało-czerwoni myślą o medalach

 

Mistrzostwa Świata w Karpaczu otwarte! Biało-czerwoni myślą o medalach


Opublikowane w ndz., 24/06/2018 - 03:34

130 zawodniczek i zawodników z 20 krajów, w tym 10-osobowa reprezentacja Polski. przystąpi w niedzielę o 9:00 w Karpaczu do rywalizacji o mistrzostwo świata w długodystansowym biegu górskim na trasie 2xŚnieżka (36 km, 2100 m+).

W niedzielę w Karpaczu MŚ w długodystansowym biegu górskim

W sobotni wieczór w Karpaczu odbyło się uroczyste otwarcie imprezy z przemarszem wszystkich ekip po śródmiejskim deptaku. Biegaczy oklaskiwał tłum turystów i mieszkańców miasta.

A my porozmawialiśmy z biało-czerwoną dziesiątką o ich oczekiwaniach i planach na niedzielny start.

KATARZYNA GOLBA

- Liczę przede wszystkim na nasz dobry wynik w drużynie. Jest nas pięć dziewczyn z charakterem i możemy powalczyć o wysokie miejsce. To mój pierwszy start w reprezentacji Polski jeśli chodzi o biegi górskie (w górach Katarzyna biega od 2 lat, wcześniej reprezentowała kraj w chodzie sportowym – red.), nigdy nie mierzyłam się z dziewczynami z zagranicy, więc na pewno dam z siebie więcej niż wszystko, jeśli to w ogóle możliwe (śmiech). Liczę, że to będzie czołowa „20”, nie odpuszczę i będę się bardzo starała!

Jak zobaczyłam kiedyś, że MŚ będą w Karpaczu, powiedziałam sobie, że muszę tam być, zrobię wszystko, by tam wystartować. Kiedyś myślałam, żeby pojechać gdzieś dalej, coś zobaczyć w zawodach zagranicznych, a teraz doceniam, że to u nas, będą polscy kibice i można się przed nimi pokazać. Doceniam, że tu jestem tym bardziej,że w pierwszej części sezonu byłam kontuzjowana i myślałam, że nic z tego nie będzie.

Na trasie niedzielnego biegu najbardziej obawiam się zbiegów. Pod górę nie ma dla mnie rzeczy trudnej, ale zwłaszcza odcinek 400 m w dół po kamieniach napawa mnie obawą. Ale będzie dobrze, musi być dobrze! (śmiech)

EDYTA LEWANDOWSKA

 

- Mój plan na start w mistrzostwach to zająć możliwie jak najwyższe miejsce. Tyle. Ja przed startem jestem oszczędna w słowach. Czuję się bardzo dobrze i zrobię wszystko, żeby tę moc oddać na zawodach. Nieco obawiam się tylko pogody, tego, że mogę zmarznąć. Ale jestem przygotowana na dobre bieganie, tanio skóry nie sprzedam i będę walczyła o jak najwyższą lokatę. A dłużej możemy porozmawiać po biegu, mam nadzieję, że w dobrych nastrojach (śmiech)

KATARZYNA SOLIŃSKA

Można po mnie spodziewać się chyba wszystkiego, jestem w biegach górskich tabula rasa. To będzie nowy rozdział, nowa przygoda, więc staram się uczyć jak najwięcej od koleżanek i kolegów z reprezentacji. Każda rozmowa z każdym zawodnikiem to dla mnie super doświadczenie. Staram się słuchać i podpytuję o rady odnośnie sprzętu i samego przygotowania. Nasza siła to grupa!

Fajnie, że ten bieg jest w Polsce, bo czuję się przez to nieco bezpieczniej: znam teren, znam trasę, czuję się jak u siebie. Dzięki temu emocje są mniejsze. W ubiegłym roku biegłem tu w mistrzostwach Polski na 2xŚnieżka, ale warunki były drastycznie inne, bo było bardzo, bardzo gorąco. To była świetna lekcja, bo zrobiłam wszystkie możliwe błędy, które teraz mam nadzieję uniknąć: źle dobrałam buty, za mało piłam, niewłaściwe odżywiałam się na trasie, więc odwodniłam się i miałam kolkę, tak poważną, że na zbiegu zatrzymywałam się, by móc głęboko oddychać. Teraz pogoda będzie całkiem inna i musi być dobrze (śmiech)

Trochę jestem przejęta strojem reprezentacyjnym, który otrzymałyśmy i w którym mamy biec, bo składa się z topu i króciutkich szortów. A na górze na pewno będzie wietrznie i bardzo zimno (temperatura odczuwalna w dzień startu na Śnieżce ma wynosić nawet -10 stopni!). Tego najbardziej się obawiam, ale mam nadzieję, że dostaniemy zgodę, żeby nawet kosztem zakrycia numeru startowego założyć coś na siebie.

No i trzeba bardzo uważać na zbiegu, tam gdzie jest ścieżka ze skałek i nierówne kamienie. Tu trzeba być bardzo ostrożnym i uważać na kostki, bo jeden ruch i może być po zawodach...

DOMINIKA STELMACH

- Trenowałam w Karpaczu od ubiegłego czwartku i cały czas był upał, pogoda zmieniła się (i to diametralnie) dopiero teraz. Ale na to w górach nie mamy wpływu, ta zmiana może wręcz być pozytywna. Jeśli w niedzielę będzie zimno, ale bez deszczu to bardzo się ucieszę, bo rano w górach będzie mało turystów. Do tej pory na szlakach od wczesnoporannych godzin był „full” i to było dość niebezpieczne. Nasz zbieg ze Śnieżki prowadzi Białym Jarem, to jest najbardziej uczęszczany szlak, a że nie jest stromy to można na nim rozwijać duże prędkości i ryzyko kolizji byłoby spore. Ale jeśli będzie zimno, to turyści tak wcześnie nie wyjdą i będzie bezpieczniej.

Przeanalizowałam potencjalną czołową dziesiątkę zawodniczek zgłoszonych do mistrzostw i... wychodzi na to, że z każdą z nich można powalczyć.

Trasa jest szybka, sprzyja takim zawodniczkom jak Edyta Lewandowska czy ja. Prawie cała jest biegowa. Bardzo ważne będzie rozłożenie sił i to, jak sobie ktoś poradzi na pierwszym zbiegu ze Śnieżki. W ubiegłym roku na mistrzostwach Polski byłam jedyną, która pobiegła drugie okrążenie szybciej niż pierwsze, ponieważ zaczęłam spokojnie. Pozostałe dziewczyny się „zajechały”: bardzo mocno poleciały pierwsze okrążenie do góry i na zbiegu, i potem nie dały rady. Ten zbieg jest po prostu tak szybki, że niesamowicie wchodzi w nogi. Bardzo ważne jest, żeby nie „podpalić się” na tym pierwszym okrążeniu. Moja taktyka więc to: pierwsze okrążenie spokojnie, bo na drugim będę w stanie bardzo dużo nadrobić.

Bardzo bym chciała być w niedzielę w czołowej szóstce. Oczywiście będę walczyła o medal, ale Top-6 jest jak najbardziej realne, podobnie jak nasz medal w drużynie.

PAULINA WYWŁOKA

- Bardzo chciałabym czuć się od początku do końca dobrze i nie mieć żadnych problemów, zwłaszcza żołądkowych, jak na poprzednich mistrzostwach świata, w maju w Hiszpanii na dystansie ultra.

Zależy mi na tym, żeby się zrewanżować za tamten start. Trasa jest szybka, biegowa, ja jestem dość szybka i uwielbiam zbiegać. Dużo gorzej idzie mi jeszcze pod górkę. Na zbiegach będę więc nadrabiała, a pod górę... cóż, nie będzie już tak lekko (śmiech)

Boję się jedynie, że będzie bardzo ślisko i nie rozwinę pełnej szybkości. Chcę jednak ukończyć ten bieg i nie zabić się. A zatem – początek z głową i rozsądkiem, ale dość szybko, a drugie kółko – to już będzie „nie ma zmiłuj” i trzeba dać z siebie 200 procent normy!

KRZYSZTOF BODURKA

- Musiałem, niestety, mocno zweryfikować plany związane ze startem w mistrzostwach świata. Dwa tygodnie temu nadciągnąłem mięsień dwugłowy uda, ale wydawało się, że zdołałem wyleczyć uraz. Na początku tego tygodnia zrobiłem mocniejszy trening, w czwartek przyspieszenia i... kilka godzin później znów coś zaczęło mnie kłuć.

Zacząłem się wahać, czy w ogóle jechać do Karpacza, ale wsparła mnie psychicznie dziewczyna, tu na miejscu Kasia Golba pomogła mi się rozmasować i jest dużo lepiej. Ale nie wiem, czego mogę się teraz po sobie spodziewać. Do tej pory byłem w życiowej formie i bardzo nastawiałem się na Karpacz, to jest mój główny start w sezonie.

Ja się dopiero uczę biegów górskich na poważnie i możliwe, że po prostu z czymś przesadziłem w treningu, może np. w tym tygodniu lepiej było już odpuścić z mocniejszymi jednostkami... Nie wiem. Wiem za to, że w niedzielę dam z siebie wszystko, bo głowę do biegania mam naprawdę mocną! Okleję się tejpami, założę opaskę uciskową i stanę na starcie, a jeśli wtedy nic nie będzie bolało to adrenalina pozwoli zrobić swoje. A na mecie to już może boleć! (śmiech),

RAFAŁ KLECHA

- Debiutuję na mistrzostwach świata i w ogóle w reprezentacji Polski, mimo że jestem najstarszy z chłopaków to mam najmniej doświadczenia. Ale lubię biegać, nieźle mi to chyba wychodzi, wciąż podnoszę swój poziom i dlatego tutaj trafiłem. Chcę pobiec jak najszybciej, pokazać się z jak najlepszej strony. Nie oczekuję żadnego konkretnego miejsca, chcę zmierzyć się z trasą i własnym ciałem, zobaczyć, gdzie jestem i co muszę jeszcze poprawić.

Podekscytowanie przyszło razem ze strojem reprezentacji. W piątek wieczorem otrzymaliśmy biało-czerwone stroje z orzełkiem. Założyłem go i... serce od razu szybciej zabiło! Bardzo fajne uczucie, życzę każdemu takiego doznania!

Trasa mistrzostw nie jest bardzo „pode mnie”, ja wolę trasy bardziej techniczne, trudniejsze, takie anglosaskie. Trasa na Śnieżkę preferuje zawodników szybkich, może nawet z ulicy, którzy mają trochę siły, aczkolwiek... trenuję na co dzień w Tatrach i tam długich podbiegów mamy całą masę. Więc jeśli nie „podpalę się” za bardzo na pierwszym kółku to jestem w stanie dobrze pobiec całość.

KAMIL LEŚNIAK

- ​Mamy dużo mocniejszą ekipę w porównaniu do ubiegłorocznych mistrzostw świata we włoskiej Premanie, w których też startowałem. Bartek Przedwojewski i Krzysiu Bodurka są bardzo silni, my pozostali też mocno im nie ustępujemy, jesteśmy w dobrej formie i mam nadzieję, że powalczymy o medal drużynowo.

Bartek jest naszym liderem, myślę, że powinien powalczyć o Top-5, a nawet o medal, choć to są góry i wiadomo, jak wiele zmiennych wpływa na wynik zawodów. Ja o medalu indywidualnie nie myślę, liczę natomiast na drużynowy i bardzo chciałbym dla drużyny zapunktować (do klasyfikacji zespołowej liczą się wyniki 3 najlepszych biegaczy).

Trasa jest szybka i bardzo mi pasuje, mam tylko nadzieję, że nie będzie padał deszcz, bo 3 tygodnie temu wywaliłem się na Chojnik Maratonie i pewność siebie na śliskich kamieniach gdzieś mi uleciała, upadek został w głowie. Ale na suchym podlożu „psyche” będzie spokojniejsza i będę mógł spokojnie zbiegać.

BARTŁOMIEJ PRZEDWOJEWSKI

- W niedzielę marzy mi się medal mistrzostw świata. Moje ostatnie starty pokazują, że jestem w bardzo dobrej dyspozycji i mam szansę powalczyć z najlepszymi zawodnikami. Jestem nastawiony pozytywnie, mam nadzieję, że sytuacja w czasie biegu rozwinie się dla mnie korzystnie.

Byłem bardzo zaskoczony przebiegiem rywalizacji na Zegamie (Bartek zajął w prestiżowym biegu w Hiszpanii trzecie miejsce – red.). Okazało się, że mam naprawdę dużą moc, od 19 km biegłem na drugiej pozycji, potem przetrzymałem ogromny kryzys, biegłem zaraz za dwoma niezwykle mocnymi zawodnikami i zdołałem się ich trzymać. Taki start dodaje niesamowicie pewności siebie, bo nagle sobie uświadamiasz, że możesz rywalizować z najlepszymi na świecie, podjąć z nimi walkę, a nie tylko asystować, patrzeć z boku. A skoro udało się raz, to musi się udac także drugi i trzeci.

MARCIN RZESZÓTKO

- Liczę na dobry, równy, szybki bieg, nie mam żadnych oczekiwań co do miejsca, ale nie ukrywam, że chcę walczyć o jak najwyższe, w czołówce. W ubiegłym roku start w mistrzostwach świata we włoskiej Premanie nie poszedł po mojej myśli, ale przeanalizowałem błędy, wyciągnąłem wnioski, i chcę w Karpaczu tych błędów uniknąć.

To są mistrzostwa świata, są medaliści sprzed roku, medaliści mistrzostw Europy w skyrunningu, więc stawka będzie bardzo mocna. Realnie patrząc jest w Karpaczu grupa około 15 zawodników, którzy powinni powalczyć o medal i ja się w tej czołówce widzę. Takie miejsce byłoby dla mnie satysfakcjonujące.

w Karpaczu rozmawiał Piotr Falkowski


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce