Niezły Meksyk. Tysiące maratończyków zdyskwalifikowanych

Do niecodziennego wydarzenia doszło podczas maratonu rozgrywanego w stolicy Meksyku w ostatni weekend sierpnia. Blisko 5800 uczestników spośród 28 206 finiszujących zostało zdyskwalifikowanych. To tak jakby nie uznać wyników wszystkim mieszkańcom miejscowości Choroszcz na Podlasiu. W czym rzecz?

Na trasie maratonu rozstawionych było osiem mat z pomiarem czasu. Rozmieszczono je w odległości pięciu kilometrów. Tradycyjnie miały one śledzić wyniki uczestników maratonu oraz pozwolić im zmierzyć swoje międzyczasy. Jak się okazało , aż 36 proc uczestników maratonu przegapiło przynajmniej jedną matę. Można by to zrzucić oczywiście ludzki na błąd lub oznaczenie trasy, ale odsetek biegaczy, którzy opuścili więcej mat wynosi aż 23 proc. Jedną ominęło 3 502 osób, dwie maty - 1 435 uczestników. Natomiast wszystkie osiem - 291 biegaczy.

Według relacji lokalnej prasy, w większości pomiarów brakuje wyników ze środkowych mat, co może sugerować ścinanie trasy. Na forach internetowych sugeruje się, że biegacze w tym czasie podróżowali metrem. Rozpoznano też przykłady „mułów”, czyli biegaczy którzy biegli z dwoma numerami. Ponieważ w Meksyku można było zdobyć kwalifikację do Maratonu Bostońskiego wydaje się, że nieuczciwi biegacze szukali dróg na skróty (i to dosłownie) żeby wystartować w popularnym maratonie. Sprawą zajął się już popularny portal szukający wszelkich nieprawidłowości na biegowych trasach www.marathoninvestigation.com.

Maraton de la Ciudad de México jest jednym z największych biegów na królewskim dystansie rozgrywanych na świecie. W 2015 roku stolica kraju Azteków zajęła 13. pozycję pod względem frekwencji, z liczbą 20 516 uczestników. Po masowej dyskwalifikacji w tegorocznej edycji udział wzięło 23 887 osób. Zwyciężyli Etiopczyk Fikadu Kebede Debele 2:17:27 oraz Peruwianka Gladys Tejeda Pucuhuarang z czasem 2:36.15

RZ

źródło