Rio: Maraton dla Eliuda Kipchoge. Najlepszy z Polaków - Artur Kozłowski!

 

Rio: Maraton dla Eliuda Kipchoge. Najlepszy z Polaków - Artur Kozłowski!


Opublikowane w ndz., 21/08/2016 - 16:56

Nie w upale i prażącym słońcu, a przy padającym deszczu i ok. 24 stopniach Celsjusza rozegrano ostatnią konkurencję lekkoatletyczną Igrzysk XXXI Olimpiady w Rio de Janeiro - bieg maratoński.  

Na starcie 155 zawodników, w tym plejada gwiazd - Eliud Kipchoge (zwycięstwo w Londynie), Stanley Biwott (Nowy Jork), Tesfaye Abera (Dubaj), Lemi Berhanu (Orlen Warsaw Marathon, Boston Marathon), Stephen Kiprotich (Mistrz Olimpijski z Londynu, mistrz świata z Moskwy), Erytrejczyk Ghirmay Ghebreslassie (19-letni mistrz świata z Pekinu), Galen Rupp (wicemistrz olimpijski na 10 000m w Londynie) czy Meb Keflezighi (srebro w Atenach).

W drugim szeregu europejskie gwiazdki Daniele Meucci (Mistrz Europy z Zurichu), Kaan Kigen Ozbilen (życiówka 2:06:40), Szwajcar Tadesse Abrahama (Seul), Yared Shegumo (Warszawa, wicemistrz Europy), Henryk Szost (Lake Biwa) - i ten, na którego amatorzy biegania w Polsce liczyli najbardziej - mistrz kraju Artur Kozłowski (Orlen Warsaw Marathon).

Trasa widokowa - ze startem i metą na słynnym Sambodromie, wiodąca najciekawszymi zakątkami Rio i przedmieściami miasta, z zasadniczą rundą 3 x 10 km. 

Pierwsze 5 kilometrów maratończycy pokonali zwartą grupą w 15:31. W czubie stawki byli wszyscy najważniejsi. Polacy biegli spokojnie, w piątej, siódmej i ósmej dziesiątce, ze stratą kilkunastu sekund do liderów.    

Do 10. kilometra lider Ghirmay Ghebreslassie dotarł po 31 minutach i 8 sekundach. Henryk Szost mocno operował w drugiej grupie na trasie, tracąc tylko 7 sekund (50. miejsce). Artur Kozłowski był wówczas 76. z 25 sekundami straty, Yared Shegumo - 83. z  półminutową stratą.  

Na 13. kilometrze przez kłopoty ze stopą bieg zakończył mistrz Europy Daniele Meucci. Z grymasem na twarzy próbował jeszcze rozbiegać ból, ale bezskutecznie. 

Na 15. kilometrze rozciągniętej i przyspieszającej wciąż stawce przewodzili Eliud Kipchoge i Lemi Berhanu - międzyczas 46:53. Henryk Szost powoli przesuwał się do przodu - międzyczas 47:00 i 36. miejsce. 53 sekundy straty do Szosta miał Artur Kozłowski (78. miejsce), natomiast Yared Shegumo zamykał pierwszą setkę biegu z ponad półtoraminutową stratą do lidera Kipchoge.  

Znakomicie biegł Galen Rupp - w czubie stawki, z pełną kontrolą stanu organizmu. Pomyśleć, że to dopiero drugi start w maratonie i... drugi podczas Igrzysk w Rio de Janeiro (osiem dni wcześniej zajął piąte miejsce w finale 10 000m). 

Dystans półmaratonu ok 40-osobowa grupa liderów - z Henrykiem Szostem na 37. miejscu - pokonała w czasie 1:05:55. W górę piął się Artur Kozłowski - czas 1:07:15 i 66. miejsce w stawce. Niestety Yared Shegumo obsuwał się w klasyfikacji - na tym etapie czas 1:09:41 i 129. miejsce.

Z kolejnymi kilometrami stawka coraz bardziej się rozciągała i przerzedzała. Wyraźny problem z obuwiem miał osiemnasty w stawce Alemu Bekele z Bahrainu, który mimo dłuższego postoju nie potrafił poradzić sobie z kapryśną sznurówką lewego buta. Fantastycznie poczynał sobie Henryk Szost, z odległości kilku metrów kontrolując czołówkę (podobną postawę prezentował choćby Amerykanin Jared Ward - ten od stylowego wąsika - choć ok. 24 kilometra tracił już do Polaka kilkanaście metrów).

24. kilometr okazał się sądnym dla Tesfaye Abery, który musiał zejść z trasy. Trzy maratony w ciągu roku okazały się za dużym obciążeniem dla Etiopczyka, jakkolwiek telewizyjne powtórki wskazywały na problemy żołądkowe.  

Na 25. kilometrze Henryk Szost wyraźnie osłabł, tracąc kilkanaście metrów (9 sekund) do zasadniczej grupy. Ta wciąż przyspieszała. Problemy miał także Meb Keflezighi. W pewnej chwili Amerykanin przeszedł nawet do marszu. Alemu Bekele, który w międzyczasie uporał się z luźnymi sznurówkami, również zwolnił. Za to Galen Rupp zachwycał dyspozycją dnia. Formą? Do mety pozostawało jeszcze 15 km. 

Przed 30. kilometrem wyklarowała się czołówka biegu - ton rywalizacji nadawali Berhanu, Kipchoge, Ruppp, Ozbilen, Stanley Biwott, Wesley Korir (zwycięzca Boston Marathon z 2012 roku) czy Feyisa Lilesa z Etiopii. Za ich plecami czaili się Ghirmay Ghebreslassie, choć powoli tracił dystans i siły, oraz Ugandyjczyk Salomon Mutai. 

Na 30. kilometrze Henryk Szost tracił do lidera Lemi Berhanu już blisko 2 minuty (43. miejsce). Artur Kozłowski 2,5 minuty, ale wciąż przesuwał się do przodu (57. miejsce). Fatalnie biegł Yared Shegumo, który wyprzedzał ledwie 20 biegaczy (135. miejsce i czas 1:43:11). 

Na 32. kilometrze liderująca grupa liczyła już tylko 4 biegaczy - lider Kipchoge, Berhanu, Lilesa oraz Rupp. Kolejna trójka - Korir, Biwott i Mutai - traciła kolejne metry. Po kolejnym kilometrze z liderującej czwórki odpadł Lemi Berhanu. Galen Rupp i Feyisa Lilesa nie zamierzali odpuszczać Eliudowi Kipchoge, który wyraźnie po wyrzuceniu czapeczki kręcił tempem by pozbyć się ogona. Cel miał jasny - zdobyć dopiero drugi złoty medal dla Kenii (pierwszy zdobył Samuel Wanjiru w 2008 r.)

Na 35. kilometrze liderująca trójka miała już blisko 50 sekund przewagi nad goniącą grupą. Ale szybko się rozdzieliła. z maratośką ścianą spotkał się Galen Rupp (na punkcie serwisowym zaliczył szybką zmianę czapeczki). W drugiej grupie stanął za to Wesley Korir. 

Po chwili Eliud Kipchoge zostawił Feysa Lilesa (Etiopczyk nie odpowiedział na prośbę Kenijczyka o poprowadzenie biegu) i rozpoczął samotny bieg po złoto. Galen Rupp pilnował brązowego krążka. Polacy? Artur Kozłowski powtórzył zwycięzką strategię z Orlen warsaw Marathon i przegonił Henryka Szosta docierając na 47. miejsce (międzyczas 1:52:46). Szost długo nie pokazywał się w zestawieniu wyników, aż... zupełnie przepadł. Yared Shegumo był 131. z międzyczasem 2:03:11.

na 3 km do mety bieg prowadził samotnie Eliud Kipchoge z ok. 25-sekundową przewagą nad Feysą Lilesą i 35 sekundami nad Galenem Ruppem. Amerykanin zwietrzył szansę na srebro, ale też musiał pilnować tyłów, gdzie w dobrym tempie biegł Ghirmay Ghebreslassie.

Na 2 kilometry i 195 metrów przed metą suwerennie prowadził Kipchoge z 36-sekundową przewagą nad Feysą Lilesą oraz 48 sekundami nad Galenem Ruppem. Ale medale srebrny i brązowy nie były jeszcze rozdane - Amerykanin skracał dystans do Etiopczyka.  

Ostatecznie Eliud Kipchoge zwyciężył w czasie 2:08:44. Mimo bliskości rywala, niemal na wyciągniecie ręki, Rupp nie potrafił wykrzesać z siebie więcej sił i zajął trzecie miejsce (2:10:05). Fenomenalny występ Amerykanina! Przekraczający metę Lilesa również nie krył radości z osiągniętego wyniku (2:09:54 i rekord życiowy). Z pewnością będzie objaśniał mediom gesty, które wykonywał (na kształt zmiany w koszykówce. Tuż za podium finiszował Ghirmay Ghebreslassie (2:11:04).

Yared Shegumo zajął ostatecznie 128. miejsce z czasem 2:31:54, ale ukończył zmagania. Henryk Szost nie dotarł do mety. Podobnie jak Stanley Biwott czy Daniele Meucci.

Wyniki:

1. KIPCHOGE Eliud, KEN - 2:08:44    
2. LILESA Feyisa, ETH - 2:09:54    
3. RUPP Galen, USA - 2:10:05     
4. GHEBRESLASSIE Ghirmay, ERI - 2:11:04    
5. SIMBU Alphonce Felix, TAN - 2:11:15    
6. WARD Jared, USA - 2:11:30     
7. ABRAHAM Tadesse, SUI - 2:11:42    
8. MUTAI Munyo Solomon, UGA - 2:11:49     
9. HAWKINS Callum, GBR - 2:11:52    
10. GILLIS Eric, CAN - 2:12:29
...
39. KOZŁOWSKI Artur, POL - 2:17:34
128. SHEGUMO Yared, POL - 2:31:54
DNF - SZOST Henryk, POL

Ciekawostka - 33. miejsce zajął Amerykanin Meb Keflezighi. Metę przekroczył... wykonując pompki. 

red.


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce