Słoneczne zwycięstwa Jagielskiej i Głowali w Uniejowie [ZDJĘCIA]

 

Słoneczne zwycięstwa Jagielskiej i Głowali w Uniejowie [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 15/10/2017 - 19:10

Swoją jedenastą edycję miał dziś Ekologiczny Bieg do Gorących Źródeł w Uniejowie. Przy okazji dziesiątą rocznicę powstania świętował organizujący zawody KB Geotermia Uniejów. W ostatnich latach uniejowskiej dyszce zwykle towarzyszy słoneczna pogoda. Nie inaczej było tym razem. Ku zadowoleniu prawie tysiąca uczestników, po kilku pochmurnych i deszczowych tygodniach dziś wreszcie nadeszła złota jesień.

Niezmienna od 2013 roku atestowana trasa prowadzi z rynku lekko w dół do mostu na Warcie, następnie wzdłuż rzeki do Termy Lawendowej i z powrotem, by przebiec obok głównego kompleksu termalnego, słynną kładką obok zamku, okrążyć centrum miasta i zakończyć się ponownie na rynku.

Tuż po starcie na prowadzenie wyszła czteroosobowa grupka w składzie z ubiegłorocznym zwycięzcą – Ukraińcem Sergijem Okseniukiem, dwoma Białorusinami: Dimitrijem Iwanienką i Ilją Sławieńskim, oraz naszym zawodnikiem Robertem Głowalą. W dalszej części biegu na czele pozostali już tylko ci dwaj ostatni.

Wśród pań natomiast bezapelacyjnie prowadziły, biegnąc ramię w ramię, kończąca znakomity sezon mistrzyni kraju w półmaratonie i na 5 km Ewa Jagielska i zeszłoroczna zwyciężczyni – łodzianka Monika Kaczmarek.

Finisz należał do brązowego medalisty niedawnych MP w półmaratonie w Pile. Robert Głowala z wynikiem 30:44 o kilka sekund wyprzedził Ilję Sławieńskiego (30:49) i prawie minutę Sergija Okseniuka (31:40).

Ewie Jagielskiej udało się na ostatnim kilometrze uciec Monice Kaczmarek i zwyciężyć z przewagą 11 sekund (czasy odpowiednio 35:40 i 35:51). Jako trzecia z pań przybiegła już z większą stratą Ukrainka Oksana Okseniuk, małżonka trzeciego z panów Sergija (37:06).

Pełne wyniki można zobaczyć TUTAJ.

– Najwyraźniej został mi jeszcze jakiś zapas formy po MP w półmaratonie – stwierdził zwycięzca. – Wystartowałem tu pierwszy raz. Straszyli mnie trochę tym podbiegiem za kładką, ale jakoś dało radę utrzymać tempo. Biegliśmy razem z Białorusinem, ale na 2.5 km przed metą postanowiłem pobiec po swoje i udało mi się mu odskoczyć o kilka sekund.

– Spodziewałam się ataku Ewy – opowiadała nam Monika Kaczmarek – i rzeczywiście nastąpił na 9. kilometrze. Biegłam dosyć równym tempem, ale nogi mi trochę odmówiły posłuszeństwa, a Ewa naprawdę dała czadu na końcu! Wcześniej biegłyśmy cały czas tylko we dwie. Lubię tę trasę, co roku tu przyjeżdżam, w zeszłym roku nawet wygrałam. Podoba i się oprawa tego biegu, zawsze tu jest bardzo przyjemnie. Sezon się jeszcze dla mnie nie kończy, już jutro jadę na obóz do Szklarskiej Poręby...

– Miałam nadzieję wygrać i udało się – cieszyła się Ewa Jagielska. – Podeszłam bardzo spokojnie do tego biegu, bo już mam cały sezon w nogach i w głowie, więc przyjechałam tu pościgać się na miejsce, na finisz, a nie na wynik. Dziś był wiatr i ta trasa nie jest za łatwa. Życiówkę zrobiłam dwa tygodnie temu na Biegnij Warszawo (34:15) i to tydzień po maratonie, więc byłam zaskoczona! A dziś do 9 km trzymałyśmy się z Moniką i dopiero wtedy ruszyłam mocniej, ostatni kilometr wszedł w 3:13. Wcześniej z maratonu byłam zadowolona, ale mogło być jeszcze lepiej. Nie robiłam do niego treningu, skupiając się na MP w półmaratonie i 5 km, ale szykuję się na maraton na wiosnę, wypadałoby się poprawić z 5 minut. A teraz już na luzie dycha w Kole, Bieg Niepodległości, dwa tygodnie roztrenowania i później obóz w górach – przygotowanie do następnego sezonu.

– Życiówek już dosyć nabiegałam w tym roku, te ostatnie biegi już będą na luzie – powtórzyła na koniec ze śmiechem Ewa. Jednak jak sami stwierdziliśmy w ubiegłym roku, trasa w Kole jest bardzo szybka. Kto wie, czego się więc możemy spodziewać za tydzień po naszej mistrzyni...

KW


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce