WOŚP: Biegowe "Sieeemaaa!" Ambasadora w Złotowie

 

WOŚP: Biegowe "Sieeemaaa!" Ambasadora w Złotowie


Opublikowane w pon., 14/01/2019 - 10:08

Jak co roku, także i podczas 27 finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, w Polsce są organizowane liczne biegi, z których dochód jest przeznaczony właśnie na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Formy wpłacania pieniędzy są różne: opłata do puszki za pakiet startowy, 1 zł za przebiegnięcie jednego okrążenia stadionu bądź 1 kilometra.  Nieważne jaka byłaby to forma, jedno jest pewne: inicjatywa to bardzo dobra i chwała organizatorom biegów, że pozyskują sponsorów, by coś takiego zorganizować.

Ja postanowiłem pobiegać po stadionie miejskim w Złotowie, w 3 Złotym Biegu, zorganizowanym przez Stowarzyszenie Ludzi w Biegu oraz Sztab WOŚP w Złotowie. Limit zawodników wynosił 500 osób. Specjalnie nie zapisywałem się  na bieg, bo chciałem wziąć udział w licytacji „złotych numerów startowych”. Postanowiłem licytować nr 1 i wygrałem aukcję! Do wylicytowania były także nr 100 i 500. Strona biegu na facebooku co chwilę informowała o nowych sponsorach, pakiety startowe rosły z dnia na dzień. Wylicytowane numery miały zapewnione dodatkowe gadżety i inne przywileje, między innymi obiad w restauracji po biegu i pięknie wykonane, a właściwie - pięknie wykute serce przez Manufakturę Marzeń Michała Mendyka. Pozostało już tylko czekać na dzień biegu.

Niedziela 13 stycznia 2019 roku, za oknem bardzo jesiennie… Gdzie ta zima w Wielkopolsce?! Na południu czy na wschodzie temperatura na minusie i śnieg, a tutaj wszędzie +5 stopni i leje, gorzej niż późną jesienią. W takiej aurze ruszyłem z Poznania do Złotowa, już czując się jako ktoś wyjątkowy. Pobiec z numerem pierwszym, gdzie zapowiadają nas licytujących jak bohaterów, którzy wsparli cel, mimo, że to właśnie ten cel jest najważniejszy. Cieszę się bardzo, że mogłem wziąć udział w tym biegu i jednocześnie pomóc komuś, reszta to akurat sprawa drugorzędna.

Po niecałych 2 godzinach byłem w Złotowie, padało przelotnie, raz mocniej, raz słabiej. Poszedłem odebrać bogaty pakiet startowy z moim nr 1. Start zaplanowano na godzinę 12:00, impreza trwała dwie godziny. Nie trzeba było biec przez cały ten czas, każdy zrobił tyle, ile mógł. Start i meta na stadionie, kółeczka po 400 metrów.  Przed startem wyczytano naszą trójkę z wylicytowanymi numerami, ruszyliśmy z pierwszej linii.

Moim celem na ten bieg było przebiegnięcie 20 km, najpierw biegłem z flagą imprezy, którą otrzymałem w biurze zawodów, potem jeden z uczestników zapytał, czy też może z nią troszkę pobiec i tak flaga wędrowała z rąk do rąk. Bez niej nawet biegło mi się lepiej, bo z czasem pewnie by ciążyła.

Z kółeczka na kółeczko uczestników ubywało, bliżej końca wytworzyła się już grupka, która biegła do samego końca. Ukończyłem z wynikiem 22,4 km. Biegło mi się bardzo fajnie, wielu uczestników z uśmiechem na twarzy, z dziećmi, biegnąc, maszerując z kijkami, wszystko w słusznej sprawie.

Po biegu każdy podawał swój wynik w biurze zawodów i otrzymywał piękny pamiątkowy medal. Mogę jeszcze tylko złożyć organizatorom gratulacje za tak fajny bieg zrobiony z wielkim zaangażowaniem i kto wie… być może do zobaczenia za rok. Sieeeemaaaaa!!!!

Marek Pfajfer, Ambasador Festiwalu Biegów


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce