Michał Bernardelli o MŚW: „Wystarczyłoby wsparcie sponsorów.."

 

Michał Bernardelli o MŚW: „Wystarczyłoby wsparcie sponsorów.."


Opublikowane w pon., 14/11/2016 - 09:52

Michał Bernardelli był jedną z wiodących postaci zakończonych niedawno Mistrzostw Świata Weteranów w Lekkiej Atletyce. Nasza reprezentacja wywalczyła w australijskim Perth 55 medali, a z tej puli aż trzy złote krążki (!) padły łupem doktora (adiunkta) w Zakładzie Metod Probabilistycznych Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Wywalczyłeś złoto w biegu przełajowym, złoto na 5000 i 10 000m na bieżni. Wszystko to w debiucie na MŚ!

Debiutowałem w zmaganiach „mastersów” podczas Halowych Mistrzostwach Europy, które odbywały się w marcu 2015 roku w Toruniu. Wówczas nie byłem taki zadowolony. Startowałem wtedy na trzech dystansach i wywalczyłem trzy srebra. Poczułem niedosyt. Impreza zakończyła się też kontuzją, która wyeliminowała mnie na prawie półtora roku z biegania.

Postanowiłem się zrehabilitować. Wiązało się to z debiutem w biegu na 10 000m na bieżni, bo nigdy nie startowałem na tym dystansie na stadionie. Natomiast bieg na 5000m na stadionie był drugim takim startem w życiu. Osiągnięte czasy może nie powalają, ale podczas imprez rangi mistrzowskiej w biegach długich biega się głównie na miejsca. Tam nie rozdaje się medali za rezultaty.

Który ze startów był najtrudniejszy?

Najwięcej kosztował mnie bieg przełajowy. Wcześniej miejscowa Polonia namówiła mnie na mecz siatkówki i trochę się poobijałem. Wyglądałem, jakby mnie ktoś okładał kijem bejsbolowym. (śmiech). Natomiast bardzo lekko biegło mi się na dystansie 5000m. Może nie widać, tego w wynikach, ale po pierwszym kilometrze miałem przewagę i dalej już truchtałem. W każdej chwili mogłem przyspieszyć.

Co do biegu na 10 000m, to nieopatrznie założyłem kolce. Po 3 km byłem strasznie poharatany. Później medycy musieli przebijać wszystkie bąble na nogach. Ostatni plaster zdjąłem w piątek... Na każdym z dystansów miałem jednak bezpieczną przewagę i nie byłem zagrożony.

Skąd pomysł na MŚ Weteranów? Na Australię?

Nikt mnie nie musiał namawiać do startu. Uważam, że jest to ciekawa impreza o wysokim poziomie. Gdyby nie terminy, to wystartowałbym też w biegu na 1500m. Ta konkurencja rozgrywana była później, a obowiązki na uczelni wzywały. Trochę szkoda, bo zdobycze mogły być większe.

Faktycznie w tym roku mistrzostwa rozgrywane była daleko. Ale sportowcy nie mają na to wpływu. Niestety sport weteranów nie jest też dofinansowywany, więc duża część naszych zawodników w ogóle nie wyleciała do Australii. Uważam też, że lepiej by wyglądało jakby wszyscy wychodzili na ceremonie w jednakowych strojach. Pod tym względem na tle innych ekip wypadaliśmy znacznie gorzej. Biorąc pod uwagę liczbę kategorii wiekowych, to jest to większa impreza niż mistrzostwa seniorów!

W 2019 roku w Polsce rozegrane zostaną Halowe Mistrzostwa Świata. W Perth gospodarze wystawili ponad 1400 zawodników. Trzeba zacząć zbierać siły, zwłaszcza w starszych kategoriach. Dwa lata przygotowań powinny wystarczyć, by zdobyć jakiś medal i pokazać się z dobrej strony jako organizator.

Jaki jest Twoim zdaniem poziom sportowy weterańskich mistrzostw?

W Australii było ciepło, więc w biegach długich wyniki nie były rewelacyjne. Było jednak wietrznie, co pasowało sprinterom i na 100m padały doskonałe czasy, ale z wiatrem. Tak naprawdę startujących można podzielić na dwie kategorie. Takich, którzy tym się bawią i wiedzą, że nie mają szans na zwycięstwo; ta impreza to szansa na spotkanie się ze znajomymi i zwiedzanie świata, szczególnie w starszych kategoriach jest to dla uczestników forma aktywnego wypoczynku.

Natomiast druga grupa zawodników to ludzie, którzy faktycznie trenują, niezależnie czy startują w kategorii 40, 50 czy 60-latków. Oni prezentują wysoki poziom. Jeszcze parę lat temu o medale było łatwiej. Wciąż są konkurencje, w których nie jest trudno zdobyć medal, bo nie ma tam dużej rywalizacji. Są jednak i takie, w których przeprowadza się eliminacje, półfinały i finały.

Dodatkowo rekordy świata weteranów są imponujące. Czasami te wyniki są lepsze niż rekordy Polski seniorów (w biegu na 10 000 m w kat. M35 rekordzistą świata weteranów jest Etiopczyk Haile Gebrselassie - 26:51.20, a w M40 Amerykanin Bernard Lagat 0 27:49.36. Rekord Polski seniorów wynosi 27:53.61 i należy do Jerzego Kowola z 1978 roku - red).

Jakim zainteresowaniem kibiców cieszyły się mistrzostwa? Wspominałeś o australijskiej Polonii.

Polonia jest tam bardzo mocna. Nie wiem, kiedy oni tam pracują (śmiech), bo kibiców było mnóstwo. Jak zdobyłem swój ostatni medal, to akurat zebrała się spora grupa naszych kibiców. Kiedy zaczęli śpiewać Mazurka Dąbrowskiego, to siedzący obok Amerykanie również wstali i zdjęli czapki. Nie znali oczywiście słów, ale ulegli gdzieś temu nastrojowi.

Polonia była też bardzo pomocna. Organizowali nam różne wyprawy czy grille. Nie mogłem zostać do końca mistrzostw, więc nie byłem na pożegnalnej imprezie. Ale bardzo dziękuje za to co dla nas zrobiono. Byliśmy zakwaterowani na terenie parafii u księży z Polski. Co wieczór przyjeżdżali tam inni Polacy, którzy chcieli się z nami spotkać, zapytać z jakich stron jesteśmy, co się zmieniło w kraju. Wiele zawodników też nocowało u prywatnych osób, albo w hotelach.

Myślisz, że te trzy złote medale pomogą Ci jeszcze w karierze sportowej?

Nie mam sponsorów i koszty wszystkich startów pokrywam sam. Nie utrzymuje się z biegania, więc nie wiem czy mam przed sobą jakąś karierę biegową. To raczej hobby, tak ja na to patrzę.

Na pewno chciałbym się włączyć w walkę o sponsorów dla sportu weteranów. Patrząc na to jak nasi zawodnicy reprezentują kraj na zawodach, uważam, że nie powinni stać na gorszej pozycji w porównaniu do innych kategorii wiekowych. Jeśli są fundusze dla juniorów czy młodzików, to bycie weteranem jest naturalnym przedłużeniem kariery sportowej. Tu nie chodzi o to, żeby wysyłać ludzi na wycieczki, ale o to żeby wspierać najlepszych, którzy reprezentują kraj. Startują z orzełkiem na piersi. Jeśli grupa 53 osób zdobywa 55 medali, to każdej naszej reprezentacji życzyłbym takiej skuteczności. To są zawodnicy z całej Polski o których pisze się w lokalnych gazeta, telewizjach i portalach. Wystarczyłoby m.in. wsparcie sponsorów w pokryciu opłaty startowej dla naszych zawodników.

Gdyby opłata była niższa, może frekwencja na wspomnianych zawodach w Toruniu byłaby wyższa. Nie każdego zawodnika stać na taki wydatek, zwłaszcza w starszej kategorii wiekowej (w tym roku start w maratonie lub półmaratonie podczas MŚ weteranów kosztował 80 dolarów australijskich, czyli ok/ 245 zł, zgłoszenie do jednej konkurencji to 55 dolarów, czyli ok 168 zł - red).

Rozmawiał Robert Zakrzewski


Festiwal Biegów - Wszystko co chcesz wiedzieć o bieganiu

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce