Festiwal Biegowy – romantyczny weekend we dwoje? "Łączy nas pasja"

 

Festiwal Biegowy – romantyczny weekend we dwoje? "Łączy nas pasja"


Opublikowane w wt., 18/09/2018 - 12:34

Pot, ból, wysiłek, czasem krew, łzy radości albo rozpacz porażki. Mało romantyczne. Tymczasem na Festiwal Biegowy w Krynicy przyjeżdża zadziwiająco dużo par. Co więcej, twierdzą, że to dla nich wymarzony, romantyczny weekend we dwoje. Postanowiliśmy sprawdzić, co ich przywiodło do Krynicy i jak zaczęło się ich wspólne bieganie.

Edyta Wilk i Michał Szczepańczyk to stali bywalcy Festiwalu Biegowego. Przez trzy dni migają to tu, to tam. Zwykle zmagania zaczynali od Krynickiej Mili, więc w tym roku nie zabrakło ich na starcie Polonii dla Niepodległej. Między biegami eliminacyjnymi a finałem opowiadają swoją historię:

- Jesteśmy razem sześć lat, znamy się siedem. Wcześniej oboje biegaliśmy i poznaliśmy się na biegu w Sosnowcu. Pamiętam, że Edyta była trzecia i stała na podium. Zobaczyłem ją pierwszy raz, kiedy przechodziła… - wspomina Michał. – Od tej pory biegamy razem. Na Festiwalu Biegowym jesteśmy trzeci raz, bo Krynica to fantastyczne miejsce dla par. W tym roku nawet przyjechaliśmy z rodzinami: Edyta z mamą a ja z tatą i mamą. Kibicują nam a mama Edyty to nasz amulet, bo zawsze przynosi nam szczęście.

Wyjazd na zawody traktują jako sposób na wspólny wypoczynek: - Dla nas wspólny weekend to bieganie, więc ten pobyt w Krynicy to taki romantyczny weekend. Można tutaj robić wszystko: biegać, startować, spacerować, odpoczywać. Są fantastyczni ludzie. Krynica jest idealna, jedynie szkoda, że daleko od domu. Zawsze wracamy z sentymentem, bo wiemy, że tutaj czekają nas same dobre rzeczy. Mamy swoje sprawdzone kwatery, nasze miejsca, Krynica jest nasza – mówi Michał.

Edyta wymienia szybko, jakie starty wybrali: - Bieg na dystansie 1918 m, oboje przeszliśmy do finałów. W sobotę ja biegam 600 metrów dla kobiet, Michał Życiową Dziesiątkę a w niedzielę razem Runek Run. – On dodaje szybko: - I oczywiście Bieg na Jaworzynę, bo to nasz ulubiony tutaj. Mamy też w planach spędzanie czasu z rodziną między biegami – wspólne śniadania, obiady, kolacje…

Marlena Robak i Jakub Żebrowski wybierają się na pasta party przed Biegiem 7 Dolin.

Również oni poznali się na zawodach: - To było cztery lata temu, miałam kontuzję i akurat nie mogłam biegać, ale bardzo potrzebowałam być z ludźmi, którzy to robią, więc byłam wolontariuszką i akurat wtedy poznałam Jakuba – wspomina Marlena. Jakub kontynuuje:

- Pamiętam nawet nasz pierwszy wspólny trening w kwietniu 2014 na Moście Świętokrzyskim. Zawsze, kiedy tamtędy przebiegam, kojarzy mi się ten moment, mam sentyment. Od tamtej pory byliśmy na kilku dużych imprezach biegowych, maratonach i ultra.

Na Festiwal Biegowy trafili pierwszy raz. - Bardzo chcieliśmy tutaj być razem, już wiele razy, ale jakoś się nie składało. Wyszło w tym roku. Bardzo się cieszę, że ta moja trasa 34 km pokrywa się z trasą Kuby 100 km, bo jest szansa, że się spotkamy i dobiegniemy razem do mety. To będzie bardzo romantyczne. – cieszy się Marlena. - Preferujemy aktywny sposób spędzania wolnego czasu: biegamy, jeździmy w góry. Łączy nas pasja, właściwie pasje. Dla mnie to bardzo ważne, że chociaż normalnie nasze tempo biegowe bardzo się różni, Jakub na treningach potrafi na mnie poczekać i pilnować tego, w jaki sposób biegnę. Pilnuje postawy, kroku, tempa, więc jest dla mnie wielkim wsparciem podczas treningu i motywatorem, kiedy nie mam ochoty wyjść na trening.

Barbara Olschimke-Marmurowicz w Krynicy jest drugi raz, tym razem z mężem Krystianem: - Rok temu byłam sama i brakowało mi tej drugiej połówki – przyznaje. – Krynica to świetne miejsce na weekend we dwoje. Ma w sobie to coś, taki magiczny klimat.

Festiwal Biegowy to to dla nich nie tylko czas startów: - Chodzimy po EXPO, zjemy dobry obiad, spotkamy się ze znajomymi… Razem przygotowujemy się do biegu, potem kibicujemy sobie na mecie – opowiada. W małżeństwie to ona pierwsza zaraziła się bieganiem: - Mąż pilot, telewizor… Jeździł ze mną jako kibic aż zapisałam go na jakąś piątkę. Spodobało mu się, więc na dyszkę… Teraz jest tak, że wszędzie jeździmy razem, ja wybieram dłuższe dystanse, Krystian coś krótszego. Tak jak w Krynicy, bo je biegnę 100 km a on 34. Będzie mnie kopał w tyłek przed startem a potem witał na mecie. No chyba, że spotkamy się gdzieś na trasie – śmieje się Basia.

KM

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce