Miechowice w Krynicy – robią hałas!

 

Miechowice w Krynicy – robią hałas!


Opublikowane w śr., 06/09/2017 - 17:36

PKO Festiwal Biegowy w Krynicy-Zdroju to wydarzenie sportowe nie tylko dla tych, którzy pragną się zmierzyć ze swoimi ograniczeniami, pokonać dłuższy dystans albo ustanowić kolejną życiówkę. To także idealne miejsce do spędzenia czasu z rodziną, przyjaciółmi i drużyną. Wie o tym doskonale Miechowicka Grupa Biegowa, która z roku na rok przyjeżdża do Krynicy w coraz większym składzie. Nie zabraknie ich także w tym roku. Mają różne plany i cele, ale wiedzą, że będą bawić się świetnie.

– Nasza miechowicka ekipa przybyła do Krynicy na kilkanaście samochodów i opanowaliśmy cały pensjonat. Nie było nawet czasu na rozpakowanie bagaży, bo już pędziliśmy na pierwszy bieg. Zaczęliśmy bardzo elegancko, bo od Biegu w Krawacie – wspomina ubiegłoroczny Festiwal Biegów Damian Nitecki. – Tego samego dnia czekał nas jeszcze Bieg Nocny na 7 km, w którym chcieliśmy zaznaczyć naszą obecność na Festiwalu. Słysząc komentarze i pochlebne opinie, możemy sądzić że udało się to nam w 100% – dodaje.

Pomarańczowy rozśpiewany i rozświetlony odblaskowymi gadżetami tłum na mecie Biegu Nocnego pamiętają chyba wszyscy jego uczestnicy. Charakterystyczne pomarańczowe koszulki z wizerunkiem drzewa stojącego na obrzeżach Miechowickiej Ostoi Leśnej były widoczne przez cały Festiwal na niemal wszystkich dystansach. Na mecie Biegu na Jaworzynę żartowano nawet, że chyba przyjechali autobusem, bo niemożliwe, żeby tylu ich wbiegło pod górę.

To, czym wyróżniła się grupa to ogromna jedność i wzajemne wsparcie. Każdy, kto zdecydował się pobiec chociaż kilkaset metrów po krynickim deptaku, mógł liczyć na głośny doping i wsparcie drużyny.

W ciągu dnia biegali, wieczorami świętowali, integrowali się ze sobą i innymi grupami i świetnie bawili. – Pojechałam do Krynicy pierwszy raz w 2015 roku z moją pomarańczową rodziną. Każdy z nas zabierał do swojego auta tyle osób, ile tylko mógł pomieścić – wspomina Beata Filipiak. – Od tamtej pory co roku biegam, kibicuję i przeżywam ogromną radość. Radość, bo jesteśmy razem. Na sam koniec zawsze jest robimy ognisko, które łączy jeszcze mocniej – zdradza Miechowiczanka.

Czasu spędzonego w Krynicy nie zamienią na żaden inny a Festiwal na stałe wpisali do drukowanego co roku drużynowego kalendarza. Kiedy otwarto zapisy na tegoroczną edycję imprezy, nie było żadnych wątpliwości. No, może poza tymi, które biegi z licznej oferty wybrać.

Do Krynicy przyjeżdżają z drużyną, ale często też z rodzinami. Mężowie, żony i dzieci kibicują a z czasem próbują swoich sił, głównie w biegach po Deptaku: Biegu w Krawacie, Biegu Kobiet czy Biegach Dzieci. Bardziej doświadczeni wybierają kultową Życiową Dziesiątkę, w której walczą o medale mistrzostw kraju (i to skutecznie!), Konspol Półmaraton, Koral Maraton albo biegi górskie. Tradycją jest Bieg Nocny, na który zapisuje się każdy, kto może. W tym roku również zobaczymy na nim sporą grupę pomarańczowych, głośnych i radosnych biegaczy. Do Krynicy planują przyjechać w niemal 60 osób!

– Pierwszy raz na Festiwal Biegowy przyjechałem w 2014 roku. Sądziłem, że jest to pierwszy a zarazem ostatni raz – przyznaje Jacek Chuchla z MGB. – Powód był prozaiczny: nie lubię przebywania w dużych skupiskach ludzi. Okazało się, że z Festiwalem jest dokładnie odwrotnie. „Coś” powoduje, że człowiek chce przebywać tam na Deptaku, właśnie wśród tych setek i tysięcy biegaczy. Od tego czasu przyjeżdżam co roku i mam nadzieję, że tak już pozostanie. W tym roku będzie to mój czwarty Festiwal. Atmosfera Krynicy i klimat Festiwalu sprawiają, że chce się tu wracać. A gdy pomyślę o finiszowych metrach biegu na Krynickim Deptaku już mam ciarki na plecach!

Takie opowieści sprawiają, że do Krynicy przyjeżdża coraz więcej „Pomarańzek”, jak mówią o sobie żartobliwie członkowie Grupy: – My jedziemy pierwszy raz – mówi Ola Piskorz, która do Krynicy wybiera się z mężem Krzysztofem. – Tyle dobrego słyszeliśmy o tym festiwalu, o świetnych biegach mniej lub bardziej poważnych, tych krótkich i tych bardzo długich, o ludziach, którzy zjeżdżają się z całej Polski, no i o imprezach, które trwają bez ustanku... A skoro i my trochę truchtamy, to postanowiliśmy poczuć tę atmosferę osobiście i dołączyć w Krynicy do "Pomarańczowej Szarańczy".

Wciąż są szanse, by poczuć atmosferę Festiwalu na własnej skórze… i nogach. Zapisy na wszystkie konkurencje są jeszcze otwarte!

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce