Agnieszka Łęcka: „Zakochałam się w ultra”

 

Agnieszka Łęcka: „Zakochałam się w ultra”


Opublikowane w wt., 23/12/2014 - 10:37
W marcu startowałaś w trzy etapowym Ultra Trail Les Fonts w Hiszpanii. Dystans 120 kilometrów z przewyższeniem wynoszącym 6 km robi wrażenie. Zajęłaś tam czwarte miejsce. Jak wspomnienia z tamtych zawodów?

To był mój pierwszy start w biegu ultra za granicą, miałam za sobą już jeden klasyczny maraton na Wyspach Owczych. Bardzo mi się podobało w Hiszpanii, katalońskie góry są przepiękne. Mimo wszystko był to kameralny bieg, chociaż startowali zawodnicy z wielu krajów. Oczywiście miło by było stanąć na podium, ale jak na pierwszy taki bieg to był dobry wynik.

Jak traktujesz zwycięstwo w tegorocznej edycji Grand Prix Warszawy?

Oczywiście ta wygrana ma dla mnie duże znaczenie. To jest mój drugi cykl biegów, w którym brałam udział. Inaczej niż w zeszłym roku, gdy wystartowałam tylko w kilku bigach GPW. Wcześniej startowałam w Falenickich Biegach Górskich i też udało mi się wygrać ten cykl. Oczywiście tam jest jednak inna specyfika zawodów, teren dużo bardziej zróżnicowany i trzeba biegać bardziej siłowo, niż w GPW. Na pewno jednak puchar z Grand Prix Warszawy będzie stał na honorowym miejscu.

Skąd pomysł na starty w biegach ultra? Biegi uliczne to za mało?

Swojego pierwszego startu ultra (ultraMaraton Bieszczadzki - red) naprawdę się bałam. Chociaż kocham góry, ich monumentalność i poczucie wolności jakie dają, a widok bieszczadzkich połonin jesienią uważam za jeden z cudów świata, to jednak pokonanie dystansu większego niż maraton w górzystym terenie, miejscami bardzo błotnistym, uważałam za nie lada wyczyn. Do czasu gdy nie wygrałam ultra maratonu Bieszczadzkiego (śmiech).

Pomysł na ten bieg podsunął mi trener Jacek Gardener, który słusznie stwierdził, choć bardzo w to wątpiłam, że jestem dobrze przygotowana pod względem siłowym. W poprzednim roku zrobiłam ogromny postęp jeśli chodzi o stabilizację, więc tym bardziej był spokojny o ten start. No i się nie pomylił. Do tego stopnia miał rację, że od czasu ultraMaratonu nie chciałam już startować w „płaskich” asfaltowych biegach. Zakochałam się w ultra. ale trzeba zachować zdrowy rozsądek i pamiętać nawet jeśli mieszka się w dużym mieście i tęskni za hasaniem po górach, nie powinno się zbyt często startować tylko i wyłącznie w górach i na długim dystansie. To znacznie spowalnia biegacza, którego organizm dodatkowo wymaga więcej dni regeneracji po tego rodzaju wysiłku.

Czy trudno jest łączyć biegi ultra i szybkie ściganie na krótszych odcinkach?

Jest to zupełnie inna specyfika biegu i treningów przygotowawczych. Wiadomo, że jeśli postawię na biegi ultra to będę gorsza w biegach na 10 km. Niestety nie da się tego połączyć, by odnosić sukcesy tu i tu. Mimo wszystko próbuję, bo lubię biegi górskie. Nie chcę z tego rezygnować. Nie chciałabym jednak też stracić swojej szybkości, więc dopóki zdrowie pozwoli, będę próbować od czasu do czasu swoich sił w startach na 10 km. Zdaję sobie sprawę, że jeśli będę chciała złamać 37 minut, to będę musiała poczynić kilka wyrzeczeń, m.in. zdecydować się na biegi tylko na krótszych dystansach niż półmaraton.

Jak więc wygląda twój trening?

Wszystko zależy od pory roku i najbliższego startu i startu docelowego. Głównie jednak raz w tygodniu mam długie wybieganie do 20 km. Co najmniej trzy razy w tygodniu trening interwałowy. Dodatkowo mam też treningi pośrednie dla grup, w których nie patrzę na swoje osiągnięcia tylko prowadzę zajęcia, dla innych. Jeden dzień w tygodniu poświęcam na regenerację.

Myślisz już o przyszłym sezonie?

Pewne plany już są poczynione. Chcemy wystartować w biegu Transalapine. Jest to ciekawy start polegający na przemierzeniu biegiem Alp od Niemiec aż po Włochy. Do pokonania będzie 360 km rozłożone na 8 dni. Więc może nie będzie to aż tak bolało (śmiech). Jest to jednak duża wyprawa, bardzo kosztowna. Trzeba wszystko z głową zaplanować.

I pozyskać pieniądze. Ile będziesz musiała wyłożyć?

Przy Transalapine najwięcej środków pochłoną dojazd i noclegi. Opłata startowa także do niskich nie należy. Trzeba będzie pozyskać sponsorów, bo z pensji nie damy rady tego opłacić. Jest to koszt paru tysięcy złotych. Na szczęście biegi ultra są coraz bardziej popularne i liczę, że ktoś kto wspomoże naszą wyprawę się znajdzie. Zwłaszcza, że jest to ciekawy projekt.

Jak w ogóle oceniasz poziom kobiecych biegów ultra w Polsce?

Mamy kilka znanych ultrasek w naszym kraju. Jest chociażby Magdalena Łączak, Magda Ostrowska-Dołęgowska, Ewa Majer oraz parę innych dziewczyn, które reprezentują wysoki poziom. Są też bardzo mocne góralki - Dominika Wiśniewska-Ulfik, Anna Celińska. Myślę, że na arenie europejskiej nie mamy się czego wstydzić.

Czego życzyć Ci w tym nadchodzącym Nowym Roku?

Formy i sukcesów (śmiech)

Rozmawiał Robert Zakrzewski

 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce