Agnieszka Łęcka: „Zakochałam się w ultra”

 

Agnieszka Łęcka: „Zakochałam się w ultra”


Opublikowane w wt., 23/12/2014 - 10:37

Agnieszka Łęcka to zwyciężczyni Maratonu i ultraMaratonu Bieszczadzkiego oraz tegorocznego Grand Prix Warszawy. Ale też zapalona miłośniczka biegów ulicznych, maratonka. Zawodniczka grupy JacekBiega Running Team udowadnia, że można z sukcesem łączyć obie dyscypliny.

Koniec roku to zawsze dobry czas na podsumowania. Jak oceniasz ostatnie 12 miesięcy w swojej przygodzie z bieganiem?

Agnieszka Łęcka: Na pewno był to pracowity rok. Wiele weekendów miałam zapełnionych startami. Mój odstani maraton (Maratona di Palermo, 15 listopada - red) nie zakończył się tak jak chciałam i jak się tego spodziewałam - choroba pokrzyżowała szyki. Dodatkowo panująca tam teraz temperatura - 22 stopnie, również dała mi w kość. Dawno nie startowałam w takich warunkach. Zakończenie sezonu nie było więc spektakularne, ale cały rok należał do udanych.

Jednak drugie miejsce w Palermo, z czasem 3:16:15, i prawie trzy minuty straty do zwyciężczyni, to nie jest chyba powód do wstydu. Wręcz przeciwnie...

Czuję niedosyt. Chciałam złamać trzy godziny, a nawet podbiec w okolicach 2:50:00. Jednak z chorobą nie ma żartów. Nie warto zdrowia przekładać ponad wynik.

Podobno nie mogłaś przywieść pucharu za drugie miejsce z Sycylii?

Były pewne problemy na lotniskach w Palermo i w Rzymie z przejściem przez bramki. Mieliśmy wykupiony tylko bagaż podręczny, ale gdy tylko celnicy usłyszeli odpowiedź na pytanie „Ile maraton w Palermo miał kilometrów?” (śmiech) oraz w jakim czasie pokonałam ten dystans, bez dalszych problemów przepuścili nas na pokład samolotu.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce