Biegaczu - daj drugą szansę swoim butom! I pomóż!

 

Biegaczu - daj drugą szansę swoim butom! I pomóż!


Opublikowane w ndz., 28/12/2014 - 19:17

Mógłbym o tym nie pisać, bo nie chodzi tutaj o promowanie własnej czy też innych osób. Ani też o zdobywanie w ten sposób medialnej popularności… Do naszej akcji nie zapraszaliśmy też mediów. Ale po namyśle, postanowiłem jednak wspomnieć o akcji łódzkich biegaczy, która być może w przyszłości zainspiruje innych i w ten sposób - chociaż w niewielkim stopniu - przyczynimy się, nawet jeżeli byłoby to tylko raz w roku, do bezinteresownej pomocy, aby komuś w życiu było lepiej…

O ważnej i potrzebnej akcji łódzkich biegaczy pisze Janusz Milczarek, Ambasador Festiwalu Biegowego

Ponieważ każdy z nas posiada w swoich szafach buty biegowe, w których już nie biega (swoje kilometry wybiegały), ale z sentymentu (bo to właśnie w nich pierwszy maraton czy życiówka) a czasem szkoda wyrzucić lub nie wiemy, co z nimi zrobić, trzyma je w domu.Postanowiliśmy więc przez kolejne trzy soboty między innymi przed edycjami parkrun Łódź oraz osobiście, poprosić biegaczy o przyniesienie niepotrzebnych już butów biegowych, kurtek, koszulek, czapek i rękawiczek, aby 6 grudnia przekazać te dary dla podopiecznych zamieszkujących w schroniskach Towarzystwa im. Brata Alberta w Łodzi (zarówno kobiet jak i mężczyzn).

Pomysł narodził się na portalu społecznościowym i postanowiliśmy wprowadzić go w życie. Można powiedzieć, że podsunąłem go ja, ale współdziałanie z innymi biegaczami, m.in. Agatą Matejczuk, Anką Ketner, Kasią Suską, Szymonem Drabem (również Ambasador), Robertem Badylem Sobczakiem, Piotrem Szymczakiem oraz Maćkiem Woźnickim, doprowadziło do rozpoczęcia akcji. Zaznaczyliśmy, aby przynoszone rzeczy były wyprane i czyste oraz w miarę możliwości podzielone ze względu na płeć.

I stało się … akcja nabrała tempa, jak to wśród biegaczy…

Zebraliśmy naprawdę dużo - samych butów biegowych ponad 15 par. Do tego kurtki, ciepła odzież, szaliki i czapki i wiele, wiele innych. Były też techniczne koszulki biegowe. Podopieczni zabierali do ośrodka kilkadziesiąt worków z odzieżą (okazało się, że znalazły się też kurtki narciarskie, spodnie jeansowe a nawet swetry i rękawiczki).

Idea spotkała się na tyle z pozytywnym odzewem, że kilka osób pytało jeszcze po zakończeniu akcji, co mają zrobić z zebranymi rzeczami.

A w Mikołajki pojechaliśmy trzema samochodami (tyle się uzbierało!) do siedziby schroniska.

Podopieczni ośrodka zabierali „nasze dary” a my w tym czasie rozmawialiśmy z Prezes Towarzystwa Łódzkiego - Wielisławą Rogalską, stojąc przed przygnębiającym, zaniedbanym z zewnątrz (brak pieniędzy na remont w budżecie miejskim) budynkiem, przypominającym hotel robotniczy z lat 70-tych.

Pani Prezes opowiadała o losach ludzi, którzy są podopiecznymi ośrodka dla bezdomnych. Porozmawialiśmy o tych wykluczonych - nie zawsze z własnej winy - społecznie osób, dla których ośrodek jest tym jedynym domem rodzinnym. I tutaj spotyka nas niespodzianka - podopieczni stowarzyszenia (5 osób) regularnie trenuje (nie wiedzieliśmy o tym) z grupą Dbam o Zdrowie, przygotowując się do przyszłorocznego startu w łódzkim maratonie.

Po kilkunastu minutach, zostaliśmy zaproszeni przez panią Wielisławę do środka. A tutaj jakże różny od tego na zewnątrz widok. Wieloosobowe sale (czteroosobowe i więcej), czysto i schludnie, pomalowane ściany, lodówka i telewizor w każdym pokoju, na korytarzach wspólne prysznice i łazienki. Ale przede wszystkim ciepło i serdeczność w oczach mieszkańców. Nie wyczuwamy woni alkoholu - to rygorystycznie przestrzegany regulamin. Stereotyp bezdomnego-alkoholika tutaj się nie sprawdza!

Na stronach internetowych Towarzystwa możemy zobaczyć, że środowisko łódzkich bezdomnych nie czeka bezczynnie na pomoc, podopieczni podejmują się zadań, które pozwalają im zniwelować poczucie bezdomności i wyalienowania ze społeczeństwa. Dlatego też każda pomoc z zewnątrz wydaje się być jeszcze bardziej potrzebna…

Strona internetowa ośrodka

Profil facebook

Jeszcze raz w tym miejscu chcę podziękować za zaangażowanie wszystkim, którzy chociaż w niewielkim stopniu przyczynili się do tego, że można było pomóc. Mam nadzieję, że w przyszłym roku powtórzymy akcję z jeszcze lepszym skutkiem.... Warto pomagać!

Janusz Milczarek, Ambasador Festiwalu Biegowego

fot. warszawskibiegacz.pl

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce