Mikrorajd#5: Burzowe ostatki w Krakowie [ZDJĘCIA]

 

Mikrorajd#5: Burzowe ostatki w Krakowie [ZDJĘCIA]


Opublikowane w pt., 30/05/2014 - 08:35

Nie w ilość, a w jakość – chciałoby się rzec, przyglądając się frekwencji ostatniego krakowskiego Mikrorajdu. Za sprawą potężnego frontu burzowego, który przeszedł nad Krakowem na godzinę przed startem imprezy, w Zakrzówku zameldowało się jedynie 30 osób, z ponad 55 zgłoszonych. Najtwardsi z twardych walczyli na błotnistej, ale stosunkowo szybkiej trasie po południowej części Krakowa. Zwyciężył duet mixowy – Maciej Mierzwa z Justyną Frączek.

Akompaniament przygrywający do piątego Mikrorajdu rzeczywiście mógł przestraszyć – grad, nawałnica, stroboskop piorunów i czepiec ciemnych chmur zawisł nad Krakowem na dwie godziny przed startem. Jak na złość przestało też wiać, przez co chmurzyska nie chciały się dłuższy czas rozstąpić. Szczęśliwie już na godzinę przed startem nad Zakrzówkiem zza chmur wyjrzało słońce. Dobry omen do mokrej rozgrywki.

Na trasę z poziomu basenu w Zakrzówku ruszyło równo 30 osób. Najpierw zawodniczki i zawodnicy ruszyli na szybki etap rowerowy do Lasku Tynieckiego. Przepiękny i tryskający wilgotną zielenią las bukowy stał się areną pierwszego zadania specjalnego – krótkiego biegu na mapie hipsometrycznej. Rzecz polegała na tym, że ogołocono normalną mapę do BnO z jakiejkolwiek treści, zostawiając jedynie układ poziomic i skalną materię. Trudne? Niespecjalnie – najlepsi potrzebowali niespełna 10 minut, wszyscy zaś bezproblemowo radzili sobie z ustalaniem azymutów i odczytywaniem poszarpanej i dość ewidentnej rzeźby.

Z Lasku Tynieckiego nawrót na Wały Wiślane, kamieniołom Bodzów i wreszcie Skałki Twardowskiego. Po porzuceniu rowerów należało odszukać w lesie (już z pomocą normalnej mapy) 11 punktów kontrolnych na stosunkowo niewielkim obszarze. Choć dystans biegu należał do tych króciutkich (3,5 km) wcale szybko i łatwo nie było. A to za sprawą gęstej roślinności – mapka tych terenów to w większości najciemniejsze odcienie zieleni. Za sprawą wilgotności można było poczuć się jak w amazońskiej dżungli. Po drodze dwukrotne wejście do jaskiń i znowu przepak. Przed metą ostatnie Zadanie Specjalne – labirynt, czyli wisienka na torcie.

Z kilkuminutową przewagą zwyciężył duet Justyna Frączek – Maciej Mierzwa. Drugie miejsce zajął również koedukacyjny duet – Asia Garlewicz i Marcin Zdziebło. Wśród solistów w kilka minut za mixami dobiegł Mariusz Opioła. Duety męskie opędzlowała rodzina Zwonków – Paweł Zwonek i Mateusz Zwonek, zaś wśród solistek – Marta Kurek.

AB

Polecamy również:


Cofnij
Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce