Pasjonujący Boston Marathon. Desisa zatrzyma medal?

 

Pasjonujący Boston Marathon. Desisa zatrzyma medal?


Opublikowane w pon., 20/04/2015 - 20:25

W Bostonie organizatorzy, dziennikarze i kibice stawiali dziś liczne pytania. Odpowiedzi jednak nie do końca ich satysfakcjonowały.

Pierwsze z pytań brzmiało, czy Meb Keflezighi powtórzy swój wyczyn sprzed roku i ponownie wygrać Amerykanom ich legendarną imprezę. Jego bieg nie ułatwiał odpowiedzi. Po pierwszych 5 km był na dziesiątej pozycji, był też najwyżej sklasyfikowanym reprezentantem gospodarzy. W połowie dystansu był już czwarty. Nadzieje i entuzjazm kibiców rosły.

12 km przed metą był trzeci, ale pytanie już się zmieniło. Na tym etapie biegu liderem był inny Amerykanin, Dathan Ritzenhein. Wśród pań także prowadziła wtedy Amerykanka Desiree Linden. Czyżby gospodarze mieli znaleźć się na podium obydwu klasyfikacji? - pytali komentatorzy oficjalnego kanału internetowego imprezy.

Dwa kilometry przed metą liczyły się już tylko trzy zawodniczki. Wśród nich nie było już Amerykanki. O zwycięstwo ostatecznie walczyły w ciasnym, iście sprinterskim finiszu Mare Dibaba i Caroline Rotich.

- O nie! Nie zamierzałam odpuścić, po to przecież trenowałam i na to czekałam - powiedziała organizatorom Rotich, po tym jak przekroczyła metę z 4-sekundową przewagą nad Etiopką. Uzyskała czas 2:24:55.

W rywalizacji panów wiele się zmieniło na 35. kilometrze. Amerykanie nie utrzymali się w czołówce.

- Na 35. kilometrze wiedziałem, że mogę to wygrać. Przez długi czas biegliśmy w grupie. Były próby, żeby się od niej oderwać, ale nie były udane. Mi udało się to właśnie po 35 kilometrze - powiedział organizatorom Lelisa Desisa, który nie od razu mógł się poczuć pewny zwycięstwa.

Etiopczyk Tsegay przed dłuższy czas nie pozwolił zwolnić znakomitemu rywalowi, jednak to Desisa odniósł swoje drugie zwycięstwo w Bostonie z czasem 2:09:17. W 2013 r. również jako pierwszy przeciął wstęgę na mecie tego maratonu. Po biegu oddał wówczas swój medal do muzeum imprezy, by wspomóc akcję pomocy poszkodowanym w zamachu bombowym.

Wyniki

Kobiety:

1. Caroline Rotich (KEN) 2:24:55
2. Mare Dibaba (ETH) 2:24:59
3. Buzunesh Deba (ETH) 2:25:09
4. Desiree Linden (USA) 2:25:39
5. Sharon Cherop (KEN) 2:26:05
6. Caroline Kilel (KEN) 2:26:40
7. Aberu Kebede (ETH) 2:26:52
8. Shure Demise (ETH) 2:27:14
9. Shalane Flanagan (USA) 2:27:47
10. Joyce Chepkirui (KEN) 2:29:07

Mężczyźni:

1. Lelisa Desisa (ETH) 2:09:17
2. Yemane Adhane Tsegay (ETH) 2:09:48
3. Wilson Chebet (KEN) 2:10:22
4. Bernard Kipyego (KEN) 2:10:47
5. Wesley Korir (KEN) 2:10:49
6. Frankline Chepkwony (KEN) 2:10:52
7. Dathan Rizenhien (USA) 2:11:20
8. Meb Keflezighi (USA) 2:12:42
9. Tadese Tola (ETH) 2:13:35
10. Vitaliy Shafar (UKR) 2:13:52

W rywalizacji wózkarzy nie było żadnych pytań. Deszcz i mokra droga to największe wyzwania dla tych zawodników.

- Początek był rzeczywiście trudny. Było ślisko i niebezpiecznie. Na tym pierwszym odcinku sporo straciłem, ale nie zamierzałem się oszczędzać, więc do końca biegu starałem się odrobić tę stratę. Nie ułatwiały też sprawy kłopoty ze sprzętem, ale ostatecznie udało mi się sporo nadrobić - powiedział nam Tomasz Hamerlak w rozmowie telefonicznej tuż po zakończeniu rywalizacji, w której zajął piąte miejsce.

Zaskoczeniem dla organizatorów była forma Marcela Huga. To właśnie Szwajcar, a nie nie dziesięciokrotny zwycięzca maratonu w Bostonie Ernst Van Dyk, zdominował imprezę. Hug objął prowadzenie w początkowej fazie wyścigu i z około 2-kilometrową przewagą nad rywalami wjechał na metę.

- Czułem się silny, wiedziałem że stać mnie na zwycięstwo. Oczywiście spoglądałem w stronę Van Dyka, bo jest świetny na podjazdach, których jest tu sporo, ale naprawdę czułem się mocny i po prostu napierałem - powiedział organizatorom zwycięzca .

Wśród pań na wózkach zwyciężyła Tatyana McFadden. Dwukrotna zdobywczyni wielkiego szlema maratonów, tym razem musiała ciężko pracować na swoją wygraną. Japonka Wakako Tsuchida ustąpiła dopiero na finiszu.

Za plecami elity toczyła się inna walka. Z historyczną trasą z Hopktinton na Boylston Str.w Bostonie i słynnym Heartbreak Hill zmierzyło się dziś ponad 30 000 biegaczy z całego świata. Wśród nich Polacy. Oto ich wyniki:

Wyniki pań w kategorii kobiet:

30. Dorota GRUCA 2:48:49
51. Justyna Mudy MADER 2:52:17
871. Aleksandra MADZIK 3:17:51
2898. Agnieszka FIJOŁEK WARSZEWSKA 3:32:51
4671. Marzena WYSTRYCHOWSKA 3:42:12
5592. Karolina WYSZYŃSKA 3:47:25
6154. Magdalena PIENIĄŻEK 3:50:37
10863. Aneta SZUBA 4:52:46

Wyniki mężczyzn (w nawiasie miejsce w kategorii mężczyzn):

1070. Sławomir NASKRĘT 2:51:18 (1026)
1089. Dariusz PIASTA 2:51:30 (1043)
1158. Maciej Żywek 2:52:09 (1109)
2086. Hubert BUSKO 2:57:51 (1974)
2326. Stefan BATORY 2:58:47 (2199)
3170. Janusz PRZYTOCKI 3:02:42 (2979)
4336. Ireneusz PACHLIŃSKI 3:08:37 (3974)
4643. Robert PODLES 3:09:58 (4240)
4658. Patryk PODOLSKI 3:10:02 (4253)
5557. Marcin MROWKA 3:14:02 (4934)
5873. Piotr JACKOWSKI 3:15:20 (5164)
7355. Krzysztof BEDNAREK 3:21:24 (6158)
13567. Mark OGRODOWICZ 3:40:26 (9217)
16150. Grzegorz PRZEBINDA 3:49:17 (10202)
24919. Michał DZIOBA 4:59:18 (13855)
25315. Jerzy Maczyński 5:09:48 (14025)

IB

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce