Półmaraton Praski metodą negative split. Ambasador testował

 

Półmaraton Praski metodą negative split. Ambasador testował


Opublikowane w wt., 03/09/2019 - 11:22

Każdy, kto przestudiował lekturę książek Jerzego Skarżyńskiego związanych z maratonem oraz biegami na krótszych dystansach z pewnością zwrócił uwagę na skuteczny środek treningowy – bieg z narastającą prędkością (BNP). Wyszczególnione jest jako drugie najtrudniejsze narzędzie treningowe tuż po krosie aktywnym. Dla mnie jako studenta literatury Jurka i stosującego zwarte w jego książkach metody (i absolwenta rozdziału Maraton w 3:15), jest to świetny sposób na pokonywanie średnich i długich wybiegań na niemal pełnym zakresie tętna.

Półmaraton Praski to impreza, która wręcz stworzona jest do zastosowania tej taktyki przez biegaczy. Pierwszym istotnym atutem jest płaska trasa. Wieczorna pora biegu, spadająca temperatura, rosnący komfort termiczny to kolejne warunki ku temu sprzyjające. Jeśli do tego dodać korzystny efekt rozciągającego się tłumu biegaczy na kolejnych kilometrach i wiążącą się z tym większą ilość tlenu to mamy wręcz wymarzone warunki to przyspieszania na kolejnych kilometrach.

Strategia startowa jednak nieco się różni od środka treningowego. BNP w literaturze biegowej osculuje w zasadzie między zakresami 2 i 3 zakresu tętna. W przypadku strategii startowej wiadomo, iż najlepiej przebiec cały dystans z równą prędkością. Ale… no właśnie – trzeba dobrze rozłożyć siły. Z jednej strony nie zacząć zbyt wolno, z drugiej dobrze dawkować przyspieszenie i bacznie obserwować tętno. Wejście w zakres wytrzymałości tempowej w końcówce biegu nie jest grzechem.

Dla mnie ostatnia edycja Półmaratonu Praskiego, którą pokonałem gościnnie w barwach drużyny Radia Zet, była pewnym barometrem formy powakacyjnej. Kiedy to dystans półmaratonu pokonałem ostatni raz… ? Może lepiej nie sięgać za daleko pamięcią, gdyż z ostatnich dwóch miesięcy pamiętam jedynie treningi rowerowe i pływackie. U biegacza jednak występuje tzw. pamięć mięśniowa, zwłaszcza wówczas kiedy nie jest się w szczycie formy. Wiedziałem, że przy panujących warunkach termicznych czas na poziomie około 1 godziny i 40 minut jest jak najbardziej osiągalny.

Początek biegu więc na froncie strefy 1:40 i trzymanie tempa około 4:40 na kilometr, z każdym następnym nieco szybciej. I tak aż do pacemakera na 1:35, z którym ucięliśmy krótką pogawędkę między 17 a 19 kilometrem. Finisz raczej spokojny, endorfiny były rozłożone równo w czasie całego biegu.

Półmaraton Praski to ciekawy test formy metodą negative split, a zarazem ostatni dłuższy odcinek biegowy przed Biegiem 7 Dolin – do zobaczenia w Krynicy!

Rafał Ławski, Ambasador Festiwalu Biegów


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce