Trochę zimy, trochę wiosny – Bieg i Marsz Powstańca

 

Trochę zimy, trochę wiosny – Bieg i Marsz Powstańca


Opublikowane w ndz., 26/02/2017 - 09:29

Obchody rocznicy Bitwy pod Dobrą, która miała miejsce 154 lata temu podczas Powstania Styczniowego, od kilku lat zostały wzbogacone o sportowy element. Tym razem również tradycji stało się zadość. Miejscowy Klub Biegowy Powstaniec po raz piąty zorganizował w tej podłódzkiej miejscowości Bieg Powstańca. Dziesięciokilometrowemu biegowi towarzyszył marsz nordic walking na dystansie 6 km, rozegrany czwarty raz, oraz zawody dla dzieci w różnych kategoriach wiekowych.

Po debiutanckiej edycji pełnej głębokiego, rozmiękłego śniegu oraz suchej i słonecznej drugiej, od trzech lat nieustannie towarzyszy nam tu błoto, choć w różnych ilościach i konsystencjach. Trasa prowadzi malowniczymi terenami Wzniesień Łódzkich, w większości polnymi drogami i ścieżkami, choć asfaltu ostatnio nieco przybyło – taka jest cena rozwoju okolicy. Zawiera ona dwa znaczące podbiegi. Nic dziwnego, że bieg ściąga miłośników przełajów z regionu łódzkiego i nie tylko.

Cał poprzedzający tydzień byłem rozłożony przeziębieniem. Gdyby to był inny bieg, poprzestałbym dziś na robieniu zdjęć. Ponieważ jednak biegłem wszystkie poprzedzające edycje, mimo wciąż kiepskiego samopoczucia nie mogłem sobie odmówić czynnego udziału i tym razem. Dochodzący na metę kijkarze opowiadali o sporych ilościach błota i topniejącego śniegu po wczorajszym opadzie. Świeciło słońce i wiał zimny wiatr – krótko mówiąc typowa przedwiosenna pogoda.

Wyniku i tak nie miałem szans zrobić, więc postanowiłem się nie szarpać. Pierwsze półtora kilometra asfaltem, dalej polna droga i długi podbieg z leżącym miejscami śniegiem i oczywiście dużą ilością błota. Zdecydowanie większą, niż rok temu. Równe, spokojne tempo, nie zważając na innych. Na tak samo błotnistym zbiegu kilkanaście miejsc do przodu, bo tylko tu mogłem coś zyskać.

Później lekko pofałdowane 2.5 km, w większości asfaltowe. Tu już się czułem słaby jak dziecko, większość mnie wyprzedzała. Dogonił mnie też Paweł biegnący na 6 łap z półlabradorem Gregorem ze zgierskiego schroniska Medor. Gdzieś za nami biegła jego małżonka Asia z Tiną rasy owczarek łódzki. Z Gregorem miałem już raz przyjemność biec na City Trailu. I pewnie też by mnie wyprzedzili, gdyby psin nie potrzebował kup-stopu. Doszli mnie znów na początku drugiego podbiegu, lecz tam przy całej sympatii dla obu dżentelmenów chyba włączyły mi się resztki ambicji.

Ten drugi podbieg jest krótszy i bardziej stromy od poprzedniego. Prowadzi zniszczonym asfaltem, z którego niewiele zostało. Choć się cały czas oszczędzałem, wyprzedziłem na nim sporo współzawodników. Niektórzy już szli. Na śnieżno-błotnym zbiegu gaz prawie do dechy. Tak lubię, choćbym był w najgorszym stanie. Ostatnie 3 km polnymi drogami znowu trochę odpuściłem. Dopiero ostatni, stromy asfaltowy zbieg przy kościele i finiszową prostą lekko docisnąłem i na kreskę wpadłem z językiem wywieszonym jak nie przymierzając Gregor. Wynik 54:38, ponad 6 minut gorszy od wszystkich wcześniejszych z tej trasy. Bieganie z niedoleczonym przeziębieniem nie jest ani zdrowe, ani mądre. Niektórzy jednak widać muszą.

Marsz Powstańca wygrał Sławomir Kacprzak (35:44), ogrywając znacznie młodszą konkurencję w osobach Michała Osińskiego (35:57) i Jakuba Deląga (36:25). Najszybszą z kobiet została Małgorzata Janczyk (40:13), nieznacznie przed Joanną Balcerak-Kolasą, trzecią przed rokiem (40:34). Te dwie panie zajęły 8. i 9. miejsce open. Na najniższym stopniu podium stanęła Agnieszka Ciołkiewicz (43:15). W marszu wzięło udział 64 uczestników.

Pod nieobecność zwycięzców z poprzednich lat Krzysztofa Pietrzyka i Błażeja Skowrońskiego, w biegu wygrał główny faworyt Maurycy Oleksiewicz z łódzkich Szakali Bałut (35:46). Wyprzedził on Mateusza Jaszczaka (36:03) i Mikołaja Bojkę (36:23). Wśród pań zwyciężyła znana z wygrywania w lokalnych zawodach, lecz debiutująca w Dobrej Marta Bukowska (42:38) przed naszą reprezentacyjną ultraską Agatą Matejczuk (44:13) i Katarzyną Dąbrowską (46:07). Wystartowało 332 zawodników. Pełne wyniki 4. Marszu i 5. Biegu Powstańca można znaleźć TUTAJ.

– Dosyć trudny bieg, ale miałam dobry dzień – podsumowała zwyciężczyni – no i na przełajach mam chyba ostatnio lepsze wyniki, niż na asfalcie... pewnie znowu pobiegnę tu za rok! Jednak docelowe starty Marty na rok bieżący to biegi uliczne: kwietniowa dycha przy DOZ Maratonie Łódzkim oraz sierpniowy Półmaraton Aleksandrowski.

Pierwszy raz w Dobrej pobiegła także Agata Matejczuk. – Cały czas góra-dół, błoto, ciężko ale ciekawie – powiedziała trenująca się do kwietniowych łódzkich MP w biegu 24-godzinnym zawodniczka – to był taki dość luźny start w ramach przygotowań. Znając wszechstronność Agaty w górskich i asfaltowych ultrabiegach, żadne warunki nie mogły dziś dla niej być przeszkodą.

Na fali sławy srebrnego medalisty niedawnej beskidzkiej Triady Zimowej pobiegł Szakal Mauro. – Jestem w bardzo mocnym treningu i zaskoczyło mnie, że taki czas się udało nakręcić – stwierdził zwycięzca – po Triadzie nic nie odpuściłem, bo u trenera Krzyśka Bartkiewicza nie ma czegoś takiego, jak regeneracja po zawodach i od razu z grubej rury się zasuwa dalej... Trasę Powstańca znał z opowieści i wiedział, czego się spodziewać, a warunki uczyniły ją jeszcze bardziej wymagającą. Początkowo miał się tej wiosny skupić na krótszych dystansach i szlifowaniu szybkości, jednak żal mu było się rozstawać z ulubionym dystansem i postanowił za 6 tygodni wystartować w maratonie w Gdańsku. Plan minimum to życiówka, a więc poniżej 2:38:40. Po kolejnym miesiącu czeka go Wings for Life w Poznaniu, gdzie chciałby przekroczyć 65 kilometrów.

Wszystkie edycje Powstańca zaliczył Jan Kocimski (rocznik '48!) z Sochaczewa. Weteran nie czuje upływu lat i dzisiejsze zawody ukończył w znakomitym czasie 55:36, biegnąc „towarzysko i treningowo”, jak sam przyznał. – Bardzo fajna impreza, patriotyczna okazja, kapitalny teren i niezbyt daleko od domu, dlatego co roku tu przyjeżdżam – powiedział pan Jan – no i świetny trening przed sezonem, bo niedługo się zaczną cotygodniowe starty, na czele z Półmaratonem Warszawskim!

– Frekwencja znów dopisała, pogoda łaskawa, więc jestem zadowolony – podsumował piątą edycję organizator Tomasz Szafraniec. Przy okazji zaprosił wszystkich na nową inicjatywę KB Powstaniec, czyli organizowany po sąsiedzku w Zgierzu Bieg Tkaczy już 2 kwietnia. Pięciokilometrowa trasa prowadzić będzie przez samo centrum i park kulturowy Miasto Tkaczy, dla upamiętnienia włókniarskich tradycji Zgierza. Jesienią natomiast klub z Dobrej ponownie zorganizuje Triathlon Stryków oraz Noniron Duathlon, które niedawno relacjonowaliśmy. W tym roku znów odwiedzimy przynajmniej niektóre z tych imprez. A na przyszłoroczny Bieg Powstańca musimy poprosić o jakiś specjalny bonus dla weteranów wszystkich edycji!

Kamil Weinberg


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce